"Super Express": - IPN ogłosił, że jest na 100 proc. pewny, że na osławionej "Łączce" Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie spoczywają szczątki pani ojca, legendarnego Witolda Pileckiego...
Zofia Pilecka-Optułowicz: - Słyszałam, choć za Instytutem Pamięci Narodowej doprecyzujmy, że miejsce jest znane, ale szczątków mojego ojca jeszcze nie odnaleziono, choć taka informacja zaczęła już krążyć w przestrzeni publicznej. W pierwszej turze wykopalisk na "Łączce" nie zidentyfikowano ojca. Kolejna ruszy na wiosnę i po badaniach będzie wiadomo coś więcej. Na pewno będę o tym wiedziała jako pierwsza, ale na razie to jeszcze nie ten moment.
- Myśli pani, że kolejne ekshumacje na Powązkach rozstrzygną w końcu dylemat, gdzie leży pani ojciec?
- Bardzo na to liczę. Zastanawiam się tylko, co to będzie, kiedy zwłoki ojca zostaną w końcu odnalezione. Różni ludzie mówią już, że trzeba go pochować na Wawelu. Ja natomiast studzę od razu te zapędy, ponieważ jako córka dobrze wiem, gdzie powinny one spocząć.
- Gdzie będzie można czcić jego pamięć?
- Jego miejsce jest obok mojej mamy, której grób znajduje się na Powązkach w Panteonie Polski Podziemnej. Nie chcę, aby znów byli rozdzieleni. Zbyt długa zawierucha historyczna sprawiła, że znaleźli się w różnych miejscach i chciałabym wreszcie zakończyć tę rozłąkę.
- Miejmy nadzieję, że nikt nie będzie chciał za panią decydować w tej sprawie.
- Oby! W każdym razie, nawet jeśli nie uda się znaleźć szczątków ojca, muszę w tym miejscu podziękować IPN za prace, które prowadzi na "Łączce". Mają one bowiem doprowadzić do identyfikacji wszystkich bezimiennych ofiar komunistów, których zwłoki w tak nieludzki sposób zrzucono do dołów śmierci. Ojciec, którego nie widziałam od 14. roku życia, zawsze mi powtarzał, żeby pamiętać o wszystkich ofiarach wojny. Tak samo my powinniśmy pamiętać o wszystkich ofiarach, które pochłonął szalejący terror komunistyczny w pierwszych latach po wojnie. Przecież tu nie chodzi tylko o Witolda Pileckiego.
- Ale jest jedną z najbardziej znanych ofiar bezpieki.
- Ja i tak jestem bardzo usatysfakcjonowana. Mam ojca wszędzie. Przecież wiele szkół nosi jego imię i coraz więcej chce wziąć go na swojego patrona. Myślę jednak o rodzinach tych, którzy może nie byli tak znani, jak ojciec, ale byli takimi samymi bohaterami, jak on. Wiem, że dzięki IPN pamięć także o nich zostanie przywrócona.
Zofia Pilecka-Optułowicz
Córka rotmistrza Witolda Pileckiego