Katastrofa smoleńska. Zdjęcia dotąd niepublikowane

i

Autor: PAP Zdjęcia z katastrofy smoleńskiej. Zdjęcia dotąd niepublikowane

ZNISZCZONO tajne dokumenty z dnia katastrofy smoleńskiej! Co zawierały?

2016-02-08 15:22

Antoni Macierewicz, szef Ministerstwa Obrony Narodowej, ma skierować do prokuratury pytania w sprawie reakcji polskich instytucji państwowych na katastrofę smoleńską. Skłonił go do tego ujawniony przez media protokół zniszczenia ,,Dziennika Działania Dyżurnych Sił Operacyjnych Sił Zbrojnych RP" (ok. 400 stron tajnych dokumentów i meldunków) z dnia katastrofy smoleńskiej.W sprawie zniszczonych dokumentów do mediów wysłał list podpułkownik rezerwy Sławomir Komisarczyk, Dyżurny Służby Operacyjnej Sił Zbrojnych RP. Twierdzi w nim, że dokumenty nie zawierały żadnych istotnych informacji.    

To w sobotę MON poinformowało o tym, że istnieje protokół zniszczenia dokumentów, które zawierały informacje na temat wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. Jego autentyczność potwierdził rzecznik MON, Bartłomiej Misiewicz. W związku z tym Macierewicz chce dowiedzieć się, czy prokuratura po katastrofie smoleńskiej wystąpiła do wszystkich instytucji w Polsce o przekazanie informacji w sprawie działań tych organów w reakcji na rozbicie się tupolewa. Macierewicz zada też pytanie, czy prokuratura zapoznała się z w odpowiednim czasie ze zniszczonym w lutym 2012 roku dziennikiem działania.

W liście Komisarczyka, który wysłał do redakcji Wirtualnej Polski, można przeczytać m.in.: - W zniszczonym 400-stronicowym dokumencie tylko wpis z jednego dyżuru (10.04.2010 r.) dotyczył katastrofy smoleńskiej i był zapisany maksymalnie na 3-5 stronach (...) W dniu katastrofy zapisy dotyczyły głównie chronologicznych sentencji powiadamiania przełożonych i przedstawicieli władzy o katastrofie w ramach istniejącego schematu powiadamiania. Cała Służba Dyżurna wiadomości na temat katastrofy zdobywała głównie z mediów i nic szczególnego w zniszczonym dokumencie nie było, bo być nie mogło (...) Opisując dzień katastrofy, z dokumentu można było się dowiedzieć, kogo powiadomiono i kogo próbowano bezskutecznie powiadomić (...) Zniszczony 400-stronicowy Dziennik Działań stanowił jedynie zabezpieczenie Szefa Zmiany w wypadku posądzenia go w przyszłości o niewłaściwe działania lub zaniechanie.

Do listu odniósł się już rzecznik MON, Bartłomiej Misiewicz, który poinformował, że 10 kwietnia Komisarczyka nie było w ogóle w pracy więc nie może posiadać wiarygodnej wiedzy na ten temat (dyżur pełnił Bogusław Pacek). Dodał, że: - W Dzienniku Działań DSO SZ RP powinny znaleźć się wszystkie informacje dotyczące: meldunków, decyzji, wykonywanych i odbieranych połączeń, współpracy służb oraz jednostek organizacyjnych Ministerstwa Obrony Narodowej i Wojska Polskiego, co miało istotne znaczenie dla zaistniałej wówczas sytuacji kryzysowej - stąd waga tego dziennika. Przypomniał również, że niszczenie tego typu dokumentów było zabronione i zapowiedział, że rozpoczęto już prace mające odtworzyć owe meldunki.

Dyrektor biura prasowego Andrzeja Dudy, Marek Magierowski ocenił dla Wirtualnej Polski list Komisarczyka, mówiąc: - Odnoszę wrażenie, że list ppłk. Komisarczyka, zamiast pomóc, raczej dodatkowo obciąża osoby odpowiedzialne za zniszczenie tych dokumentów. Następnie punktował list, wskazując na fragmenty takie jak ten ,,Opisując dzień katastrofy, z dokumentu można było się dowiedzieć kogo powiadomiono i kogo próbowano bezskutecznie powiadomić". Jak skomentował: - Proszę wybaczyć, ale akurat informacja, którego z wysokich urzędników NIE UDAŁO się zawiadomić o katastrofie, jest niezwykle istotna. Ciekaw byłbym np. takiego zestawienia: kto, o której godzinie dowiedział się o katastrofie oficjalnymi kanałami, a kto i o której godzinie mówił o jej przyczynach w mediach.

Wśród dziennikarzy na TT rozgorzała gorąca polemika:

 

 

Blogerka zwróciła również uwagę na fakt:

 


Na koniec gorzko skonstatowała:

 

 

Zobacz także: Ostre komentarze po decyzji Macierewicza: PiS stworzył religię smoleńską