Znany reporter śledczy Janusz Szostak prześwietlił ukrywającego się przestępcę. Gangster „Broda” żyje z fałszywych oskarżeń

2020-01-09 6:00

Kto naprawdę stał za aferą, która miała wstrząsnąć ministerstwem sprawiedliwości i doprowadzić do dymisji Zbigniewa Ziobry (50 l.)? Specjalnie dla „Super Expressu” znany dziennikarz śledczy Janusz Szostak (63 l.) opowiada o kulisach działalności gangstera Piotra K. (58 l.) pseudonim Broda. Przestępca, w porozumieniu z biznesmenem Zbigniewem S. (46 l.), w ostatnich dniach grudnia 2019 r. próbował wywołać skandal, kolportując w internecie sfałszowane nagrania i zdjęcia.

- Znam Brodę od kilku miesięcy. Ten dawniej dość znaczący gangster i szantażysta dziś jest płotką okradającą damskie torebki i sprzedającą sprokurowane materiały – opowiada Janusz Szostak. Dziennikarz przekonuje, że ostatni raz miał kontakt z „Brodą” 28 grudnia 2019 r. Do spotkania miało dojść na przejściu granicznym z Ukrainą w Medyce. Gangster chwalił się, że ma do zrobienia poważny interes i musi odebrać od kogoś pieniądze. Nazwisko Zbigniewa S. nie padło wprost, ale trudno nie powiązać faktów. Nagrania szkalujące m.in. rodzinę Zbigniewa Ziobry pojawiły się w mediach społecznościowych biznesmena S. w tym samym czasie.

Kim naprawdę jest człowiek, któremu Zbigniew S. miał płacić za skompromitowanie ministra sprawiedliwości? - Broda to pospolity bandzior, gwałciciel i sutener. Sam opowiadał, że jego przestępcza kariera rozpoczęła się od stręczenia własnej żony, jeszcze w PRL – twierdzi Szostak. Później obracał się wokół grupy pruszkowskiej, ale nigdy nie zaistniał w jej strukturach. Swoją działalność opierał na zbieraniu rzekomych haków na innych gangsterów i policjantów, których także szantażował. Twierdził, że na każdego trzeba mieć „teczkę”, bo tak nauczyli go Rosjanie. Od roku 2000 do 2010 niemal bez przerwy był za kratami, a na wolności pojawił się już jako świadek koronny. Obecnie wrócił na przestępczą drogę i ukrywa się na Ukrainie, gdzie stara się odgrywać rolę dużego biznesmena. Janusz Szostak podkreśla, że gangster sam o sobie mówi jako o kimś, kto myśli w języku rosyjskim i jest umocowany w świecie obecnych czy dawnych służb naszych wschodnich sąsiadów.

Kilka lat sam Broda miał twierdzić, że „że jego życie było kanwą serialu „Tulipan””. Z kolei z zeznań osadzonych i strażników więziennych wynika, że Broda uznawany był przez nich za konfabulanta, czy mitomana.

Naszym służbom dotąd nie udało się ściągnąć go do Polski, choć dziennikarz zapewnia, że dotarcie do „Brody” zajęło mu około dwóch dni. Swoją wiedzą już podzielił się z policją.

Nakładem wydawnictwa Harde 29 stycznia ukaże się książka Janusza Szostaka „Słowik. Skazany na bycie gangsterem” - o kulisach działalności jednego z najważniejszych bossów „Pruszkowa”.

Express Biedrzyckiej - Joanna Mucha
Nasi Partnerzy polecają