Super Express: Obecna władza „łamie prawo, konstytucję i wprowadza dyktaturę” - takich argumentów używają przedstawiciele poprzedniej władzy, a Andrzej Duda w proteście przeciw zatrzymaniu polityków PiS wyświetla na fasadzie Pałacu Prezydenckiego grafikę z ich podobiznami i podpisem „solidarni z Kamińskim i Wąsikiem”.
Mec. Michał Wawrykiewicz: To jest narracja czysto polityczna, która nie ma nic wspólnego z obowiązującym stanem prawnym. A stan prawny jest jasny, klarowny i nie pozostawia wątpliwości: mamy prawomocny wyrok sądu karnego drugiej instancji wydany ws. obu panów. Oni są przestępcami, którzy zostali skazani na karę bezwzględnego pozbawienia wolności i policja miała zobowiązanie do doprowadzenia ich do zakładu karnego. Zostało wydane postanowienie sądu wykonawczego, zostały wydane nakazy, więc wszystko dzieje się w zgodzie z prawem. Wszelkie opowieści, zarówno PiS-u jak i pana prezydenta, mają charakter destabilizujący państwo.
- To znaczy?
- To jest bardzo niebezpieczny precedens. Patrzę na to z ogromnym niepokojem, bo to zmierza do wywołania ogromnej awantury zarówno w społeczeństwie jak i w parlamencie. Dlatego pewnie marszałek Hołownia zdecydował się przełożyć najbliższe posiedzenie parlamentu na przyszły tydzień.
- Czy zapraszając do Pałacu, a później goszcząc przez wiele godzin poszukiwane i prawomocnie skazane osoby prezydent w jakimkolwiek wymiarze naruszył prawo?
- Sytuacja jest absolutnie niebywała i bezprecedensowa. Prezydent z pewnością udzielił jakiegoś schronienia, azylu, dwóm przestępcom. Bo co do tego, że panowie nie są posłami tylko są przestępcami nie ma wątpliwości z prawnego punktu widzenia. Ale z punktu widzenia politycznego następuje tutaj próba wykreowania narracji, że są to więźniowie polityczni. I tu warto przypomnieć za co zostali skazani. Za przekroczenie uprawnień przy sprawowaniu władzy.
- Nie za „walkę z korupcją” jak przekonuje całe PiS?
- Nie za walkę z korupcją. Oni wykorzystując machinę państwa, nadużywając swoich uprawnień i podżegając do przestępstwa próbowali wykreować korupcję u ówczesnego wicepremiera Andrzeja Leppera. Korupcję, która nie miała miejsca. I za to zostali skazani prawomocnym wyrokiem sądu. Więc prezydent chroniący takich przestępców jest sytuacją co najmniej niezrozumiałą i dziwną. Natomiast czy zostało popełnione przestępstwo? Temu już powinna się przyglądać i prokuratura i ewentualne postępowanie przed Trybunałem Stanu.
- We wtorek premier Tusk cytował, chyba w tym właśnie kontekście, art.239 kodeksu karnego.
- Ten artykuł mówi o przestępstwie poplecznictwa.
- Pana zdaniem to było poplecznictwo czy nie?
- Można w ten sposób na to patrzeć, choć jest to oczywiście niejednoznaczne. Z pewnością natomiast prezydent roztaczał jakiś parasol ochronny nad tymi osobami i nadal go roztacza. Próbował wykreować wrażenie, że to są niezłomni bohaterowie, którzy w Pałacu Prezydenckim znajdują schronienie, podczas gdy zła władza bezprawnie ich ściga. Tak nie jest, jest wręcz odwrotnie. Władza wykonała orzeczenie sądu. Mamy w Polsce podział władz: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Ta ostatnia wydała prawomocny wyrok, a władza wykonawcza go wykonała i doprowadziła panów do więzienia. Zastanówmy się: czy ktokolwiek inny skazany prawomocnym wyrokiem korzystałby z takiej ochrony? Nie, policja normalnie odprowadziłaby go do zakładu karnego. Tak się dzieje z przestępcami.
- Przejaskrawiając nieco sytuację teraz część z nich może się ustawiać w kolejce do Pałacu Prezydenckiego. Taka może być konsekwencja?
- To jest nawoływanie do rewolty, taka zła, polska, sarmacka tradycja rokoszu. Rokosz przeciwko porządkowi prawnemu. Tak nie może być. Prezydent, głowa państwa, który ma stać na straży konstytucji nie może nawoływać do rokoszu!
- Twierdzi pan, że prezydent „udzielił schronienia przestępcom”. Powinien ponieść za to jakieś konsekwencje? A jeśli tak to jakie?
- Nie ja będę o tym decydował, natomiast moim zdaniem organy państwa powinny się tej sytuacji przyjrzeć, dlatego, że jest to sytuacja bezprecedensowa, schronienie zostało udzielone, mimo tego, że już dzień wcześniej prezydent wiedział, że zostało wydane postanowienie sądu wykonawczego i że panów Wąsika i Kamińskiego ściga policja. Mimo tego wszystkiego prezydent ostentacyjnie zaprosił ich do Pałacu. (…) Sam wpadł w polityczny i prawny potrzask. (…)
Rozmawiała Kamila Biedrzycka