- Jest duże zniechęcenie wyborców do polityki, do partii, do polityków. Jeśli będzie frekwencja w eurowyborach na poziomie 30 procent to będzie dobrze, będzie sukces – zaznacza w rozmowie z nami profesor Kazimierz Kik, politolog. I przewiduje, że partia, która zwycięży będzie miała niedużą przewagę nad drugą w kolejności.
- Trudno jest określić, kto wygra eurowybory, ale gdybym miał się pokusić o wynik biorąc pod uwagę tendencje, ostatnie badania, to z logicznego punktu widzenia powiedziałbym, że zwycięży minimalnie Koalicja Europejska.
Biorąc pod uwagę, że są to wybory miejskie, czy wielkomiejskie, to logika podpowiada, że wygra KE. Ale oprócz logiki są też emocje, które rządzą ludźmi, więc może być różnie. Choć drobne niepowodzenie PiS może zaowocować sukcesem tej partii w jesiennych wyborach do Sejmu i Senatu – zaznacza ekspert.
A kto zajmie dalsze miejsca? - Myślę, że trzecie miejsce należeć będzie do Wiosny Biedronia, za nią uplasuje się ruch Kukiz a następnie Konfederacja z Januszem Korwin – Mikkem na czele – podsumowuje Kazimierz Kik.