Ksiądz Stanisław Walczak to tajemnicza postać w naszym Kościele. sam o sobie mówi niechętnie. - Prowadzę życie samotnika. Mam 67 lat, jestem kapłanem emerytem spędziłem około 17 lat w Zambii, wcześniej trochę w UK, teraz w Niemczech. To, co piszę, to próba trafienia do ludzkich sumień. Widziałem wiele nieszczęścia w życiu, byłem świadkiem walk wyzwoleńczych, oraz uczestnikiem kryzysu w lokalnym Kościele - zwierzył się dwa lata temu portalowi naTemat duchowny, który po ostatnich słowach Jarosława Kaczyńskiego, postanowił się z nim rozprawić w mocnym tekście opublikowanym w portalu thefad.pl. Nie zniżę się tutaj do poziomu owego mówcy, który zasłynął z „narodowo-katolickiego”, „polsko- kościelnego” języka: „nie wycierajcie sobie mord zdradzieckich pamięcią mojego świętej pamięci brata”. A jednak wytarł sobie buzię Kościołem. I to w Pułtusku! - napisał ks. Walczak.
ZOBACZ TEŻ: Kaczyński igra ze zdrowiem i odwleka operację. Ma bardzo ważny powód
Zakazany kult Santa Muerte. Dlaczego Watykan zabronił czcić Świętą Śmierć?
Posłużył się Pan pojęciami "urbano-palikotyzm", nihilizm, jakoby to były określenia wrogów Kościoła. Otóż do osłabienia Kościoła w Polsce przysłużył się właśnie Pan poprzez nieświęte związki z niektórymi przedstawicielami duchowieństwa.To oni zapewnili Pańskiej partii większość parlamentarną i w ten sposób zdradzili Kościół Powszechny - zwrócił się do Kaczyńskiego kapłan. Człowiek odnosi wrażenie, że dla dobra Pańskiej partii Ósme Przykazanie Boże straciło swoją ważność. Istnieje obawa, że także i z Siódmym Przykazaniem, w świetle konfliktu z panem Geraldem Birgfellnerem, zaczyna być niezbyt dobrze - dodał ks. Walczak.
Podczas spotkania w Pułtusku szef PiS powiedział, że "kto podnosi rękę na Kościół, chce go zniszczyć, ten podnosi rękę na Polskę". Stwierdził też, że po przeciwnej stronie barykady jest "urbanopalikotyzm" i "nihilizm"