Jarosław Kaczyński każdego 18 dnia miesiąca przyjeżdża do Krakowa. Tam schodzi do wawelskiej krypty i składa kwiaty na grobie brata i bratowej, modli się za zmarłych. Do niedawna jego wizyty w Krakowie mijały spokojnie, ale od kilku miesięcy wjazdom prezesa PiS na Wawel towarzyszą protesty. Ostatnio oprócz obraźliwych pod adresem Kaczyńskiego napisów na plakatach, były też wyświetlane na murze hasła: Idź pan do diabła. Przypomnijmy, że w grudniu przed Wawelem doszło nawet do tego, że niektórzy z protestujących prawie rzucali się pod koła samochodu, którym jechał Kaczyński. Serwis wp.pl zapytał bp Tadeusza Pieronka o ocenę wydarzeń i protestów: - Blokowanie wjazdu to nadużycie. Protesty mogą się odbywać tam, gdzie ma to jakiś sens, a tutaj? Demonstracja u wrót Wawelu jest odmową zezwolenia Jarosławowi Kaczyńskiemu na odwiedzenie Wawelu, na złożenie kwiatów na grobie własnego brata i pomodlenie się - powiedział duchowny.
Czytaj: Prokuratura ujawnia: Nie zgłosił się żaden świadek wypadku premier Szydło
I powiedział, że takie protesty są nie na miejscu: - Mi naprawdę nie przeszkadza to, że ktoś się modli na grobie własnego brata. A jeśli robi się wokół tego jakieś wielkie manifestacje i protesty, to właśnie one już przeszkadzają. Przeciwnicy prezesa PiS niech sobie robią manifestacje, gdzie indziej i przy innej okazji, a nie przed katedrą wawelską.
Dodał też, że wcześniej Kaczyński przyjeżdżał sam albo z rodziną, a teraz towarzyszy mu więcej osób: - Wcześniej przyjeżdżał raczej sam albo z rodziną. Było spokojnie. Przyjeżdżał wieczorem i po godzinie wracał. A teraz przyjeżdża z nim więcej osób.