Toruńska posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus wraz z mężem pojawili się w niedzielę 25 października w tamtejszym kościele św. Jakuba z transparentami "Kobieto! Sama umiesz decydować" i "Kobiety powinny mieć prawo do decydowania czy urodzić, czy nie, a nie państwo w oparciu o ideologię katolicką". - Wszystkie jesteśmy wystarczająco mądre, wystarczająco wrażliwe i wystarczająco empatyczne, by samodzielnie podjąć decyzję czy, kiedy i z kim mieć dzieci. Same w zgodzie ze sobą i swoim własnym sumieniem umiemy podjąć najlepsze, suwerenne, osobiste, najlepsze dla siebie decyzję. W tym tą, czy chcemy donosić ciążę, czy nie. To muszą być nasze decyzje, bo to my i tylko my będziemy ponosić ich konsekwencje. Nikt, ani biskup, ani Kaczyński, ani Przyłębska, ani Pawłowicz, ani obrońca księdza pedofila Piotrowicz nie mogą Wam mówić, co dla Was najlepsze. Same to wiecie najlepiej - pisała w swoich mediach społecznościowych.
Jak się okazuje, zachowanie to może wpędzić posłankę za kraty! Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski poinformował we wtorek Polską Agencję Prasową, że prowadzone jest w tej sprawie śledztwo. - Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyło kilka podmiotów. Zbieramy dowody w tej sprawie - zdradził. Nieoficjalnie mówi się, że jednym z owych podmiotów, które zgłosiły Scheuring-Wielgus jest toruńska kuria.
Postępowanie prowadzone jest ws. czynu z artykułu 195 par. 1 Kk, czyli złośliwego przeszkadzanie publicznemu wykonywaniu aktów religijnych. Dodatkowo śledczy badają czy doszło do wyczerpania znamion czynu z artykułu 255 par. 3, który mówi o publicznym pochwalaniu popełnienia przestępstwa. - Badamy sprawę pojawienia się pani poseł, a także drugiej osoby, w kościele, a także późniejszych wpisów na jednym z portali społecznościowych o tym zajściu. Za złośliwe przeszkadzanie publicznemu wykonywaniu aktów religijnych grozi kara grzywny, ograniczenia wolności bądź pozbawienia wolności do lat 2 - oznajmił Kukawski.