Będziemy cały czas jeszcze pochylać się nad wynikami tych wyborów, ze szczególnym uwzględnieniem czegoś co trzeba nazwać poważnym kryzysem Lewicy. I zaprosiłem w tym celu dla mnie absolutnie wyjątkowego gościa dr Krzysztof Janik. Muszę jakoś przedstawić, były twórca Socjaldemokracji Rzeczpospolitej Polski, były sekretarz generalny SLD, były szef SLD, były Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji. Obecnie pracownik akademicki.
Cały czas nauczyciel.
Natomiast ja skoncentruję się na tej funkcji były szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Była kiedyś taka partia, ona już nie istnieje i pytanie co z niej zostało szczególnie gdy popatrzymy na te 6 procent do Sejmików Wojewódzkich?
To też przypisałbym rolę jaką SLD kiedyś odegrało w naszym kraju jako funkcję pewnych czasów, odpowiedź na pewne potrzeby no co by nie powiedzieć z największym skrócie o tym SLD to ono jednak przeprowadziło miliony Polaków z komunizmu do demokracji do III Rzeczypospolitej. To nie jest tak, że cały naród stał za Solidarnością, w 89 roku lista krajowa miała prawie 7 milionów głosów więc tu bym spokojnie na to patrzył, zwłaszcza, że czas już unieważnił tamte sporu już. Ja się przyjaźnię z wieloma kolegami z Solidarności i odczuwam z nimi większe ideowe pokrewieństwo niż czasem z moimi dawnymi kolegami z SLD. W każdym bądź razie wielką zasługą i misją tej partii była właśnie ta operacja budowy III RP, która nie była nieprzyjazną historii, nie była nieprzyjazna ludziom. Potem sytuacja się ustabilizowała. Wiemy wszyscy jak się rozwijała historia natomiast Lewica po tych wstępnych sukcesach nie potrafiła się odnaleźć. Ja uważam, że przyczyną naszej porażki żeby nie użyć słowa klęski, w 2005 roku było oczywiście jakieś tam afery mniej lub bardziej znaczące, chociaż na tle tego co się ostatnio działo to powiedzmy sobie, że to były aferki. Oprócz tego przyczyna była po naszej stronie. Myśmy nie umieli po wejściu do NATO po wejściu do Unii Europejskiej sformułować takiego prawdziwie lewicowego programu i lewicowej wizji, którą to wizją zachwycilibyśmy społeczeństwo. Lewica się trochę okazała bezradna wobec takiej nowej rzeczywistości. I to przekleństwo to fatum ciąży do dzisiaj. Ja sądzę, że jedną z przyczyn porażki Lewicy w tych wyborach, nazywajmy rzecz po imieniu, to jest także te niedoskonałości programowe. Brak takich wyrazistych priorytetów programowych. Pojawiło się piękne hasło zgrabne, esemes, szkoła, mieszkanie, szpital ale za tym hasłem nie poszły żadne programy, nie poszły żadne konkrety. Nie poszły a przynajmniej nie są powszechnie znane inicjatywy ustawodawcze. Nic w obszarze, który to hasło obejmuje nie zostało dowiezione do końca, jak to mówi dzisiaj młodzież. Moim zdaniem to jest dobre hasło i warto nad nim pracować ale to oznaczałoby, że Lewica musi przebudować swój wizerunek czyli takiej partii szalenie liberalnej światopoglądowo, słowo liberalnej bym zastąpił słowem tolerancyjnej ale skupiającej się także na tych problemach życiowych, socjalnych. Dzisiaj partią socjalną jest PiS. To jest trochę fałszywa polityka socjalna PiS jest łże Lewicą ale ktoś musi się tym zajmować. To akurat udział w rządzie z liberałami z centrystami, chadekami, daje niebywała szansę żeby pokazać, że jednak się różnimy.
Pan mówi, że ktoś się musi tym zajmować. Ja się zastanawiam czy będzie komu bo jak patrzę na to co zostało z SLD to ja to widzę w ten sposób i zastanawiam się jak pan na to patrzy. Wiemy dobrze, że przywódcy tej Nowej Lewicy będą chcieli bardzo wejść w koalicję wyborczą z Koalicją Obywatelską czy z Platformą Obywatelską, chcieli startować z tych list w jednych, drugich wyborach nic z tego nie wyszło więc startowali samodzielnie. Ewidentnie nie mieli na siebie pomysłu a czas ich goni bo za chwilę kojenie wybory i też bardzo trudne dla Lewicy wybory bo już słyszeliśmy a wybory samorządowe dobra, kiepski wynik, porażka ale wybory samorządowe są zawsze trudne dla Lewicy
Zawsze to bym nie przesadzał
No tak pan pamięta najlepiej sukcesy na tym polu. Natomiast nie o to chodzi teraz, chociaż historia jest zawsze ciekawa, natomiast zastanawiam się czy widzi pan jakiś pomysł na to bo ja go osobiście nie widzę.
Ja bym zachęcał żebyśmy nie myśleli bo tak nie myślą obywatele naszej Rzeczypospolitej w swojej masie w kategoriach od wyborów do wyborów. Lewica znalazła się w miejscu, w którym musi mieć jakąś strategię na lata a nie na najbliższe miesiące. To jest zresztą dramat polskiej polityki, że się myśli od wyborów do wyborów a nie myśli się co będzie za trzy kadencje. Więc po pierwsze trzeba taką perspektywę wypracować. Po drugie, wie pan to nie jest rzecz tylko o Lewicy, to jest o wszystkich partiach politycznych w Polsce bardzo krytycznie. Wyobraźmy sobie, że partia to jest taka duża restauracja. I mamy tak, świetnych kierowników tych restauracji, świetni kierownicy Sali, przystojni kelnerzy wygadani, w każdej sprawie się wypowiedzą. Natomiast nie mamy kucharzy. A przecież dla renomy knajpy dla renomy dla jej popularności decydującym jest kucharz, który wie jak to mięso pociąć jak je posolić jak popieprzyć i tak dalej. Tych profesjonalistów w polityce nie ma. Lewica, ja mogę mieć żal do kolegów, że także ulegli tej modzie. Przecież ten rząd, który nami w tej chwili rządzi to jest rząd upartyjniony w skali, której ja nie pamiętam a pamiętam całą III Rzeczpospolitą. W rządzie Millera, w którym miałem zaszczyt zasiadać było dwóch posłów w kierownictwie resortu. Minister i Sekretarz Stanu. Natomiast reszta to byli fachowcy od określonych działów w administracji publicznej. W tej chwili mamy taką sytuację, że w kierownictwie resortu są sami posłowie co już w ogóle jest pytanie gdzie tu jest kontrolna rola Parlamentu i drugie pytanie czy oni mają czas zając się dziedzinami, obszarami życia społecznego, za które odpowiadają. W drodze między Wiejską a resortem a Alejami Ujazdowskimi. To błąd. Potrzeba nam kucharzy i Lewica powinna tutaj pierwsza zacząć szukać tych kucharzy i przyciągać ich do siebie. I druga uwaga na tym tle. Otóż wielką słabością Lewicy, która się rozpoczęła gdzieś tam kilkanaście lat temu było rezygnowanie z takiej, powiedziałbym otuliny społecznej. Takiej sieci społecznej, która wokół Lewicy była. SLD jak powstawało to było 36 różnego rodzaju struktur i organizacji. Ja już pomijam, że ówczesny szef OPZZ to był członkiem partii i członkiem jej kierownictwa. Ale dzisiaj ta Lewica jest jak gdyby sama. Gdzie są Związki Zawodowe gdzie są NGOSy, różnego rodzaju organizacje, które z natury rzeczy powinny być lewicowe. Gdzie są ci artyści prawda, którzy nie bali by się przyjść i powiedzieć, że idee Lewicy są nie powiem, że fajne ale interesujące, ciekawe, prowadzące nas w przyszłość. Wydaje mi się, że to jest drugi obszar, na którym koledzy powinni popracować.