Ostatnie tygodnie nie były zbyt łatwe dla Prawa i Sprawiedliwości i rządzącej koalicji. Kością niezgody było głosowanie nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy. Ostatecznie Sejm opowiedział się za przyjęciem unijnych środków, ale w głównej mierze dzięki Lewicy i PSL. Nie oznacza to jednak, że to koniec problemów dla Zjednoczonej Prawicy. Wystarczy spojrzeć na liczbę posłów, aby dojść do łatwego wniosku, że PiS balansuje na krawędzi. Ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego ma 231 parlamentarzystów, a to minimalna większość, dzięki której można rządzić. Jednak już wkrótce sytuacja ma się zmienić na korzyść rządzących. Tak wynika z zapowiedzi Adama Bielana. Polityk w rozmowie z "Gazetą Polską" opowiedział o szczegółach rozmów w Sejmie.
- Na podstawie ich dotychczasowego przebiegu mogę powiedzieć, że nie jest wykluczone, iż (...) liczba posłów wspierających rząd będzie większa. O ile większa? Być może przekroczy 240 głosów, ale jak będzie ostatecznie, czas pokaże. Ale spodziewam się w najbliższych tygodniach kilku transferów z opozycji do większości rządzącej - wyjaśnił Adam Bielan. Jak dodał, nie chodzi o parlamentarzystów związanych z Kukiz 15'.
- Naszym celem jest ustabilizowanie sytuacji w obozie rządzącym. Chodzi o to, by zakończyć czas destabilizacji, deklarowania przez pana Gowina opcji startu w ramach innego układu politycznego niż Zjednoczona Prawica - dodał Adam Bielan.