Szokujący proceder handlu dziećmi zdemaskowali reporterzy programu TVP "Alarm". Dziennikarka wcieliła się w rolę kobiety w piątym miesiącu ciąży, która chce sprzedać swoje dziecko. Jej śledztwo ujawniło, że niemowlę w internecie można kupić już za 10 tys. zł. Proceder odbywa się poza jakąkolwiek kontrolą. Nikt nie sprawdza, jakie są dalsze losy dzieci oddawanych do nielegalnej adopcji. Tymczasem skala zjawiska jest porażająca, bo rocznie do nielegalnych adopcji może trafiać nawet 2 tys. dzieci. Sprawa od wielu lat jest zamiatana pod dywan. Tymczasem po wyemitowaniu programu "Alarm" postanowiło się nią zająć Ministerstwo Sprawiedliwości. - To jest karygodne. Dziecko nie może być traktowane jak przedmiot, który sprzedaje się poza wszelkimi oficjalnymi procedurami. Chcemy bezwzględnie zwalczać ten proceder. Analizujemy tę sprawę dwutorowo: w Ministerstwie Sprawiedliwości oraz w Prokuraturze Krajowej. Apeluję do osób, które mają jakąkolwiek wiedzę na ten temat, o zgłaszanie do nas przypadków handlu dziećmi - powiedział nam wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik (47 l.).
Ziobro powstrzyma handel dziećmi?
2018-03-24
5:00
Jest szansa, że po reporterskiej prowokacji ludzie handlujący dziećmi w sieci przestaną być bezkarni. Ministerstwo Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry (47 l.) zapowiedziało, że zajmie się tym problemem. Apeluje, by zgłaszać wszelkie przypadki nielegalnych adopcji.