Ziobro nie ma poparcia PiS-u

2009-10-27 4:00

- Tylko Lech Kaczyński może wygrać z Donaldem Tuskiem - na wczorajszy tekst Grzegorza Górnego odpowiada Adam Lipiński, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości

"Super Express": - Kto będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich?

Adam Lipiński: - To pytanie retoryczne. Jeśli tylko prezydent Lech Kaczyński zdecyduje się na kandydowanie, niewątpliwie poprzemy go. Po pierwsze, ze względu na bliskość poglądów politycznych, a także dlatego, że ma on realne szanse na zwycięstwo. W obliczu dezintegracji lewicy Lech Kaczyński jest jedynym realnym przeciwnikiem w wyborach dla Donalda Tuska.

- Jednak, jak wynika z sondaży, w wyścigu prezydenckim Kaczyński nie ma szans z Tuskiem.

- To swoisty fenomen, że po tylu poważnych aferach poparcie dla PO wśród Polaków praktycznie nie spada. Mam jednak nadzieję, że ignorowanie grzechów władzy nie jest stałą tendencją w percepcji polskiej polityki. Nie ulega przecież wątpliwości, choć jeszcze nie przekłada się to na sondaże, że jesteśmy dziś świadkami procesu erozji rządzącego obozu. To, co najważniejsze: wybory prezydenckie odbędą się dopiero za rok i wierzę, że do tego czasu opinia publiczna uświadomi sobie wagę ostatnich afer i wyciągnie z tego odpowiednie wnioski.

- Redaktor naczelny "Frondy" Grzegorz Górny we wczorajszym wywiadzie dla "Super Expressu" powiedział, że zbawienny dla PiS mógłby być start w wyborach Zbigniewa Ziobry.

- Bardzo cenię Grzegorza Górnego, ale dziś niektórzy komentatorzy żyją w sferze metafizyki politycznej i nie do końca orientują się w realiach funkcjonowania partii politycznych. Stąd biorą się te oderwane od rzeczywistości prognozy.

- Ale gdyby Lech Kaczyński wycofał się z wyścigu prezydenckiego, na jego miejsce mógłby wejść Zbigniew Ziobro?

- Żeby być kandydatem mającym realne szanse na zwycięstwo, trzeba spełniać kilka warunków. Po pierwsze, mieć jakieś rejestrowane poparcie sondażowe. Po drugie, poparcie struktur partyjnych i możliwość ich mobilizacji. Po trzecie, umiejętność dogadania się z szerszym spektrum politycznym, a nie tylko z blokiem skupionym wokół PiS.

- Pierwsze kryterium Zbigniew Ziobro spełnia. Jest nie tylko najpopularniejszym politykiem PiS, ale niezmiennie znajduje się w czołówce, biorąc pod uwagę wszystkich polityków polskich. A jeśli chodzi o poparcie prezydenckie, ostatni sondaż dla "Rzeczpospolitej" daje mu przewagę nad Lechem Kaczyńskim w stosunku 24 proc. do 18 proc. Chyba szkoda byłoby tę popularność zmarnować?

- Dziś wszystkie kryteria, o których mówiłem, spełnia tylko Lech Kaczyński i nie sądzę, żeby trzeba go było namawiać do kandydowania.

- Może w takim razie szykujecie Ziobrę na następne wybory prezydenckie?

- Z czasem młodzi będą awansować, a moje pokolenie odejdzie z polityki. Ale w tej chwili nie potrafię dokładnie określić, kiedy to nastąpi.

- A propos młodych. Grzegorz Górny stwierdził również, że powinniście bardziej promować ludzi młodych i dynamicznych.

- Podobnie kiedyś pani profesor Jadwiga Staniszkis powiedziała, że głównym problemem PiS jest blokowanie awansu młodych ludzi. Tymczasem my jesteśmy na nich szczególnie otwarci. Co więcej, jeśli Prawo i Sprawiedliwość ma jakieś problemy, wynikają one często z tego, że młodzi tak szybko awansują, choć są jeszcze niedoświadczeni. Politolodzy i komentatorzy polskiej sceny politycznej mają z pewnością dużą wiedzę teoretyczną, ale nie znają politycznej praktyki.

- Kiedy PiS wystawi oficjalnie kandydata na prezydenta?

- Decyzję musi podjąć Lech Kaczyński i dopiero wtedy my, jako PiS, poprzemy jego kandydaturę. Chciałem jednocześnie zaznaczyć, że to nie leży wyłącznie w naszej gestii, bo prezydent może liczyć na poparcie nie tylko Prawa i Sprawiedliwości.

- Jeśli nie tylko was, to kogo jeszcze?

- To już kwestia kuchni politycznej, a dziś jest zbyt wcześnie, bym mógł coś więcej na ten temat powiedzieć. Powtarzam i podkreślam - musimy poczekać na decyzję Lecha Kaczyńskiego.

- Wróćmy zatem do szans obecnej głowy państwa...

- Przypomnę tylko, że przed ostatnimi wyborami prezydenckimi cztery lata temu była duża różnica w poparciu dla obu kandydatów. Donald Tusk miał znaczną przewagę, ale rywalizację wygrał przecież Lech Kaczyński.

Adam Lipiński

Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości