Donald Tusk wyznał Monice Olejnik, że spodziewa się poparcia ze strony polskiego rządu, jeśli chodzi o druga kadencję w Brukseli. Były polski premier jeszcze do maja przyszłego roku jest szefem Rady Europejskiej. Ale o poparcie nie zamierza zabiegać: - Wolałbym, żeby polski rząd wspierał mnie w Brukseli, ale mam mało nadziei, że to się wydarzy. Nie przepadają za mną, ale wydawało mi się w tej prostej kalkulacji, że dla Polski lepiej jest, że mamy wpływ. Ja się nie narzucam, nie proszę żadnego rządu o wsparcie. To nie jest kampania wyborcza, ani wyścig o miejsce pracy. Skończy się kadencja, poszczególne rządy ocenią - przyznał. O tym, czy zamierza kandydować na prezydenta Polski powiedział, że na razie nie wybiega tak daleko w przyszłość: - Mimo że lata mijają, ciągle czuję się jak chłopak Gdańska, który jak trzeba walczyć, to jest pierwszy. Ale nie planuję w tej chwili cztery lata do przodu. To byłby wyraz naiwności.
Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Nie chcę Polski bojówek, chcę Polski spokojnej!
Oczywiście tematem rozmowy z Olejnik był też zamach terrorystyczny w Berlinie. Tusk wspomniał o sprawie napływu uchodźców do Europy: - Od samego początku kryzysu uchodźczego mówiliśmy o tym, że kluczowe jest zachowanie kontroli granic zewnętrznych - powiedział, a to rozzłościło Rafała Ziemkiewicza. Publicysta ostro skomentował wypowiedź Tuska: - Nie kur**, mówiliście że przyjmowanie "uchodźców" to imperatyw i miara naszego człowieczeństwa Jesteś pan bezczelnym kłamcą bez krzty honoru - ocenił na Twitterze.