Do spółdzielni rolnej, której głównym właścicielem jest Zbigniew Ajchler przydzielono 250 hektarów w poddzierżawę. Wirtualna Polska ujawniła we wrześniu, że dokładnie tak samo tereny miał "sprawić sobie" brat Norberta Kaczmarczyka. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa wówczas podjął się mini inspekcji umów z politykami. Co zaskakujące, w czasie dwóch miesięcy ziemia w magiczny sposób znów weszła w posiadanie państwa i jest nieuprawiana. Warto wspomnieć, że od lat politycy PiS zaznaczają i głośno mówią o tym, że ziemie mają być uczciwie przyznawane rolnikom, na jasnych i jawnych zasadach dla wszystkich. W takim razie co tu poszło nie tak? Według informatora WP, innego polityka PiS po publikacji zaczęto "szybko wszystko odwracać". - Po waszym tekście o hektarach dla Kaczmarczyków zrobiło się gorąco. Zaczęło się przeglądanie umów w KOWR, zaczęły wypadać trupy z szafy. Jednym z nich była umowa poddzierżawy dla Ajchlera. Nie było mowy, żeby ją przedłużyć, bo byłaby afera - miał powiedzieć Wirtualnej Polsce. Dziennikarze WP wysłali pytania Ajchlerowi dot. tych ziem, a on po jakimś czasie oddzwonił z informacją zwrotną, de facto nie dając żadnej odpowiedzi, a wszelkie wątpliwości kazał kierować do do KOWR, a nie do niego. Zaznaczył także, że "nie jest to niczyja sprawa" i aby się nie wtrącać.
Co Wy na to?
Ziemia miała trafić do potrzebujących, 250 ha trafiło do posła głosującego na korzyść PiS
2022-10-13
12:58
250 hektarów ziemi trafiło do rolników, ale nie tylko. Choć ciężko w to uwierzyć, to dzieje się to naprawdę i to w naszym państwie. Tereny w prezencie otrzymał poseł, który jest niezrzeszony, ale zawsze głosujący, jak PiS. Do sytuacji doszło dopiero co, bo w sierpniu bieżącego roku. Sprawie jako pierwsza przyjrzała się Wirtualna Polska.
EXPRESS BIEDRZYCKIEJ gen. Mirosław Różański o rosyjskiej armii