Angela Merkel

i

Autor: Patrik Stollarz Angela Merkel

Żerko: Upokorzenie dla pani kanclerz

2016-09-06 7:00

Profesor Stanisław Żerko, politolog, niemcoznawca z Instytutu Zachodniego w rozmowie z "SE" komentuje wzrost poparcia w Niemczech dla prawicowych partii:

"Super Express": - CDU przepadła w Meklemburgii. Ale nie dość, że przegrała w landowych wyborach z SPD, to jeszcze z populistami z AfD. Jak czytać te wyniki?

Prof. Stanisław Żerko: - Przede wszystkim musimy pamiętać, że to nie są wybory reprezentatywne. Meklemburgia to specyficzny region i trudno wyciągać z tego jakieś dalekosiężne wnioski. Dużo ważniejsze będą poprzedzające wybory parlamentarne landowe wybory w Saarze i Nadrenii Północnej-Westfalii. Niemniej niedzielne wyniki to oczywiste upokorzenie dla CDU i Angeli Merkel. Ale jednak także sygnał ostrzegawczy dla wszystkich partii w Niemczech. W wyborach landowych bowiem wszystkie straciły - od postkomunistów przez CDU aż po SPD, która mimo formalnego zwycięstwa też nie może mówić o sukcesie. Co do AfD - może i odniosła sukces, ale nadal jest to stronnictwo izolowane.

- W jakim sensie?

- Wobec AfD nie tylko na poziomie Meklemburgii, ale także na poziomie federalnym panuje duży ostracyzm ze strony innych formacji. Tak będzie też w przyszłości - ta partia nie będzie miała żadnej zdolności koalicyjnej.

- Może i będzie separowana na scenie politycznej, ale zawsze może uszczknąć głosów innym, co już pokazała w Meklemburgii. A to tylko skomplikuje sytuację na niemieckiej scenie politycznej. Może to pozbawić władzy Angelę Merkel?

- Jeden z niemieckich komentatorów skomentował wyniki landowych wyborów, mówiąc o "meklemburskiej masakrze piłą mechaniczną". Jak wspomniałem, AfD zabierała wszystkim partiom. Ale pewnym novum jest to, że potrafiła zmobilizować elektorat, który do tej pory nie brał udziału w wyborach. To klasyczna partia protestu, która udowadnia, że głosu obywateli nie można ignorować. Zwłaszcza wobec ich niechęci do polityki migracyjnej, forsowanej przez Angelę Merkel. Trudno jednak oczekiwać, że doprowadzi ona do głębokich wstrząsów tektonicznych na niemieckiej scenie politycznej.

- Już jednak zadajemy sobie pytanie, jak po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych w Niemczech ta scena będzie wyglądać. Czy Angela Merkel utrzyma się u władzy, czy rządzić będzie SPD?

Obecnie rysują się dwa scenariusze. Albo powtórka z Meklemburgii, czyli ciąg dalszy wielkiej koalicji CDU-SPD, i kto wie, czy mimo wszystko nie z Angelą Merkel na czele, choć już osłabioną politycznie. Od kilku miesięcy trwają też przymiarki do budowy nowej koalicji, składającej się z SPD, postkomunistów z Die Linke i Zielonych.

- Taka koalicja z punktu widzenia Polski to katastrofa.

Nie ulega to najmniejszej wątpliwości. Zwłaszcza że Die Linke to partia piekielnie prorosyjska, wręcz proputinowska. Niemniej prawdziwym koszmarem byłoby to, gdyby wynik AfD uniemożliwił zbudowanie jakiejkolwiek koalicji rządowej w Niemczech.

Zobacz także: Piotr Andrzejewski: Bardziej politycy niż sędziowie