W ubiegłym roku Jarosław Wałęsa startował zarówno w wyborach do europarlamentu (gdzie nie udało mu się osiągnąć mandatu), jak i tych parlamentarnych (tu starania zakończyły się sukcesem). W tym czasie rodzina Wałęsów wpłaciła na konto Platformy Obywatelskiej przynajmniej 115 tys. zł (mowa wyłącznie o wpłatach na fundusz wyborczy). - W zeszłym roku miałem dwie kampanie, więc dobrze tego nie pamiętam. Na pewno ja, jak i rodzice, wpłacaliśmy jakieś kwoty przed wyborami. Ja konkretnie na swoje kampanie, a rodzice tak ogólnie, na kampanię Koalicji Obywatelskiej - zdradził portalowi Jarosław Wałęsa, który z owej sumy z własnej kieszenie wyłożył 40 tysięcy złotych.
Zobacz również: Prawdziwy cud i wielka mobilizacja w Platformie! Nawet Schetyna wspiera Trzaskowskiego
Zgodnie z przepisami maksymalne darowizny od osób fizycznych na fundusz wyborczy mogą wynosić 15-krotność płacy minimalnej, a w roku podwójnych wyborów 25-krotność. W 2019 roku minimalne wynagrodzenie wynosiło 2250 zł brutto, dlatego też maksymalne wpłaty wynosiły dokładnie 56 250 zł. Kto pokusił się o takową? M.in. Jerzy Buzek, Dariusz Rosati, Róża Thun, Jagna Marczułajtis-Walczak czy też Marek Plura.
To nie jedyne osoby, które wpłaciły na ten fundusz wyborczy potężne sumy. Wśród innych hojnych darczyńców wymienić można np. Radosława Sikorskiego (56 tys. zł), Michała Boniego (56 tys. zł), Jacka Protasa (53 450 tys. zł), Rafała Grupińskiego (50 tys. zł) czy też Roberta Tyszkiewicza (47 tys. zł). Była szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer wpłaciła 38 tys. zł, marszałek Senatu Tomasz Grodzki 30 tys. zł, była posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz 29 tys. zł, Barbara Dolniak 27 tys. zł zaś Kinga Gajewska i Michał Szczerba po 33 tys. zł.
Na tym tle bardzo umiarkowanie wygląda wpłata od byłej premier Ewy Kopacz (18 tys. zł) czy też najważniejszego dziś człowieka w PO, czyli Borysa Budki, która wyniosła 10 tys. zł. Była kandydatka Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich, czyli Małgorzata Kidawa-Błońska, poświęciła identyczną sumę. Najbardziej jednak zastanawiać może fakt, że do puli funduszu wyborczego okrągłe zero złotych postanowił dorzucić były szef partii (wówczas urzędujący), czyli Grzegorz Schetyna.
Wielkie pieniądze na kampanię wpłacali również członkowie rodziny polityków, przykładowo najbliscy Bartosza Arłukowicza: ojciec Zygmunt (30 tys. zł) i matka Danuta (45 tys. zł), a także żona Edyta (55 tys. zł). Konto PO kwotą 55 tys. zł zasiliła ponadto Dorota Brejza, żona senatora Krzysztofa Brejzy, zaś maksymalną wpłaciła żona senatora Marcina Bosackiego. Senator Jacek Bury z Lublina wpłacił na fundusz 47 tys. zł, a jego żona Urszula 43 tys. zł. Poseł Adam Cyrański z Kielc wpłacił natomiast 56 tys. zł, a jego synowie bliźniacy Jakub i Piotr odpowiednio 32 i 20 tys. zł.