Zdegradowali go w Trybunale, PiS dał mu fuchę

2016-07-07 6:00

Kamil Zaradkiewicz (44 l.), kontrowersyjny były dyrektor zespołu orzecznictwa i studiów Trybunału Konstytucyjnego, dostał fuchę w spółce Skarbu Państwa. Jak ustalił "Super Express", od końca kwietnia jest członkiem rady nadzorczej Naftoportu - przedsiębiorstwa paliw płynnych. Spółka nadzorowana jest przez ministra skarbu Dawida Jackiewicza (43 l.).

Kilka tygodni temu Zaradkiewicz wywołał burzę, mówiąc, że nie każde orzeczenie wydane przez TK ma charakter ostateczny. Po tamtych słowach kierownictwo Trybunału zaproponowało mu dobrowolną rezygnację ze stanowiska. Zaradkiewicz propozycji nie przyjął, i pod koniec czerwca został zdegradowany do funkcji asystenta.

Pytany o konflikt z Zaradkiewiczem, prezes TK Andrzej Rzepliński (67 l.) unikał odpowiedzi. - Nie wiem, na czym polega nasz konflikt. Wiem, że to bardzo chory człowiek, bo ma zwolnienie lekarskie i nie przychodzi do pracy od ponad trzech miesięcy. Niepokoję się o jego zdrowie - stwierdził Rzepliński.

Tymczasem w tamtym okresie, a dokładniej 28 kwietnia, Zaradkiewicz został wskazany przez ministra skarbu do rady nadzorczej Naftoportu.

- Jest doktorem habilitowanym nauk prawnych i spełnia w ten sposób wymogi kwalifikacyjne. Wynagrodzenie, jakie otrzymuje, to 4,2 tys. zł brutto - informuje nas Jerzy Starnawski, członek zarządu i zastępca dyrektora Naftoportu.

Sam Zaradkiewicz w powołaniu do spółki kontrolowanej przez rząd PiS nie widzi nic zdrożnego. - Jako prawnik poza TK od wielu lat specjalizuję się m.in. w problematyce urządzeń przesyłowych oraz prawie kontraktów handlowych. Wynagrodzenie rady nadzorczej jest niewspółmierne do wynagrodzenia w TK - oświadczył.

Po degradacji w Trybunale do roli eksperta Zaradkiewicz zapowiedział, że będzie odwoływał się od tej decyzji i pozwie Trybunał. 

Zobacz: GORĄCO w Sejmie! W tle ustawa o TK i komisja ws Amber Gold! [RELACJA NA ŻYWO]