Zdaniem Sławomira Jastrzębowskiego: Duda może być prezydentem. Już zabiega o Kukiza

2015-05-11 4:00

Prawdziwa, podwójna sensacja - tak określić można wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich. Sensacją jest to, że prezydent Bronisław Komorowski faworyzowany we wszystkich sondażach przegrał wyraźnie z Andrzejem Dudą. Nie mniejszą sensacją jest wynik Pawła Kukiza, któremu udało się zebrać dwudziestoprocentowe poparcie. Dlaczego w pierwszym starciu przegrał Bronisław Komorowski?

Bo był zbyt pewny siebie, bo uznał, że zwycięstwo ma w kieszeni, bo nie chciał stanąć do debaty, bo ospale prowadził kampanię, bo - wreszcie - przez wielu wyborców był postrzegany jako osoba akceptująca przez pięć lat wszystkie dzikie wybryki Platformy Obywatelskiej. Bo, powiedzmy szczerze, nie był ostatnio w najlepszej formie, popełniał gafę za gafą i nie potrafił przekonać do siebie dość banalnym zestawem haseł. Wreszcie jego kampania wyborcza okazała się totalnie niespójna. Z jednej strony akcentowanie "Zgoda i bezpieczeństwo", a z drugiej granie na samym finiszu negatywnym spotem, uderzającym Dudę poniżej pasa, sugerującym, że jego najpoważniejszy kontrkandydat jest niesamodzielny i sterowany. Przyznam, że ten spot był przeze mnie odebrany jako przejaw paniki sztabu Komorowskiego i poważnie mógł przyczynić się do klęski. Naprzeciwko Komorowskiego stanął polityk młody, starannie wykształcony, dobrze się prezentujący, sprawnie akcentujący słabe punkty prezydentury Bronisława Komorowskiego i pokazujący co najmniej interesujący program dla Polski.

Wielkim zwycięzcą tej kampanii jest polityczny naturszczyk Paweł Kukiz. Ten Kukiz, który fatalnie wypadł na debacie prezydenckiej, ten, który nie wiedział co powiedzieć, jak się na niej zachować i ten, któremu po tej koszmarnej debacie wzrosło poparcie. Dlaczego? Bo Kukiz nikogo nie udaje. Będzie miał jeszcze czas nauczyć się wszystkich tych politycznych zachowań. Jest bystry, ma dobre intencje i wielką dumną Polskę w sercu. Może bardzo wiele zmienić na scenie politycznej. Teoretycznie mógłby wskazać prezydenta i powiedzieć: głosujcie na tego i tego, ale tego nie zrobi, bo zawiódłby swoich ludzi. Ludzie Kukiza, ci, którzy na niego głosowali, wybrali jego właśnie, bo nie chcą ani Komorowskiego, ani Dudy. Przepływy tego elektoratu nie są takie oczywiste. Warto zaznaczyć, że gest w stronę Kukiza i jego wyborców zrobił wczoraj zarówno Andrzej Duda, który powiedział, że może rzeczywiście warto rozważyć Jednomandatowe Okręgi Wyborcze, a poza tym dość długo komplementował Kukiza jako szczerego patriotę. W tyle nie pozostał Bronisław Komorowski, który najpierw w swoim przemówieniu zwrócił się właśnie do Pawła Kukiza i jego wyborców, a potem do Andrzeja Dudy i jego elektoratu. Wyborcy Kukiza stali się bowiem łakomym kąskiem i ich będą się teraz starali pozyskać dwaj główni kandydaci. Warto jeszcze odnotować, że eksperyment z Magdaleną Ogórek poniósł totalną klęskę. Nie można jednak wpuszczać na scenę politycznej ładnej pustej blond lalki, która łączy pustkę w głowie z obrażeniem się na świat. To przestroga dla hochsztaplerki pijarowców, którzy wierzą w powodzenie takich "produktów" w reklamach telefonów komórkowych, ale czemu wierzą, że uda się im w polityce? Pierwsza tura skończyła się wygraną Dudy. To było ważne wczoraj, dziś nic to już nie znaczy i wiedzą to zarówno prezydent Komorowski, jak i Duda. Przed nami dwa gorące tygodnie.