Zdaniem Naczelnego: Zlecenie na dziennikarzy

2014-11-24 3:00

A jednak znalazłem się - cytuję klasyka - w odmętach szaleństwa. A to przez tygodniowy spektakl, jaki zafundowała Polakom licząca wyniki wyborów samorządowych Państwowa Komisja Wyborcza.

A jednak znalazłem się - cytuję klasyka - w odmętach szaleństwa. A to przez tygodniowy spektakl, jaki zafundowała Polakom licząca wyniki wyborów samorządowych Państwowa Komisja Wyborcza. W apogeum tego szaleństwa władza postawiła przed sądem dziennikarza - fotoreportera PAP Tomasza Gzella, którego sama wynajęła do relacjonowania wyborów. Któremu udzieliła specjalnych pełnomocnictw (akredytacja) do rejestrowania tego, co się w PKW zdarzy (czytajcie str. 3). Bo Polska Agencja Prasowa jest finansowaną z budżetu państwa agencją informacyjną. Zobowiązaną w zamian do upowszechniania stanowiska Sejmu, Senatu, Prezydenta RP czy Rady Ministrów. Oczywiście rzetelnie, obiektywnie i wszechstronnie.

Tomasz Gzell i jego młodszy kolega z TV Republika Jan Pawlicki taką właśnie obiektywną relację z tego, co stało się w nocy z czwartku na piątek w PKW, próbowali zarejestrować z pomocą właściwych sobie narzędzi pracy. Za co stanęli przed sądem i czekają na wyrok. O ten wyrok dla nich zaapelowała kandydatka na prezydenta Warszawy - Hanna Gronkiewicz-Waltz. Ciekawe, czy tylko w imieniu swoim, czy całej władzy chce karać dziennikarzy za ich pracę. To jawna bezczelność. Bezprawie. I niezrozumienie skali skandalu.

Ludzie zapewniający Polakom dostęp do tego, co najważniejsze, do informacji, zostali potraktowani przez policję jak zwyczajni przestępcy. A łamiąc ich prawo do informowania, władza złamała nasze, Polaków, prawo... do otrzymania informacji. W tym wypadku z najgorętszego w ubiegłym tygodniu miejsca w Polsce, z PKW.

A władzy wtórują nasi koryfeusze zawodu. Olejnik, Durczok, Żakowski często deklamują na temat wolności słowa. Nie podpisali się jednak pod protestem środowiska, dotyczącym zatrzymania dziennikarzy przez policję... Czy jeszcze ktoś im uwierzy?

Zobacz też: Opinie. Zdaniem Naczelnego. Stanisław Drozdowski: Straszny sen wyborczy

Ja wierzę tym, którzy walczą o informację. Dziś właśnie zdjęcia Gzella mogłyby być jedynym wiarygodnym dowodem zachowania policji w stosunku do tych, którzy do PKW wtargnęli. Czyli groźnym dla władzy... Dowodem, a to paradoks, na zlecenie władzy wykonanym...

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Nasi Partnerzy polecają