„Super Express”: - Pierwsza, pełna kadencja rządów PiS dobiegła końca. Zmienili Polskę na trwałe i będziemy liczyli czas III RP na do i od 2015?
Prof. Jarosław Flis: - Uważam, że Jarosław Kaczyński buduje Dziewiątą RP w tym sensie, że jest to Trzecia RP do kwadratu. Wbrew temu co się wielu ludziom wydaje, nie ma wcale jakichś instytucjonalnych zmian. Coś tam zostało rozmontowane, coś tam zostało przejęte.
Ani dobrej, ani złej?
Nie zepsuto aż tak wiele jak twierdzą krytycy, ale tez nie dokonano takich rzeczy, jak twierdzą chwalcy. To raczej zmiana akcentów. Jest kilka rzeczy złych i dobrych, ale nie ma zmiany spektakularnej. Jest kilka zmian na lepsze, korekta kilku błędów jak np. w sprawie szkolnictwa wyższego. Tyle, że 500 plus, powrót do dawnego wieku emerytalnego i przejęcie mediów publicznych to jeszcze nie rewolucja. Zwłaszcza w telewizji, bo to mniej topornie i brutalnie było już za Roberta Kwiatkowskiego i SLD. Kiedy spojrzymy jednak na kwestie wyborów samorządowych, służby zdrowia i podobnych rzeczy, to jednak nic takiego nie nastąpiło.
Nic trwałego?
PiS udało się obudzić przekonanie dużej części społeczeństwa, że państwo nie jest już ponad nimi, tylko się o nich troszczy. Udało się też doprowadzić do stanu rozhisteryzowania opozycję. Choć tu akurat może jest znacznie więcej winy samej opozycji, która zachowuje się jak PiS przed laty. Nie wyciągnęli wniosków z porażki, tylko po każdej kolejnej daje jeszcze więcej tego samego. Choć część, np. Lewica jakoś się pogrupowała i poprawiła. Tę mieszaną ocenę rządów PiS widać w sondażach.
Pewnie prowadzą.
Tak, ale nawet 2 proc głosów odpowiednio przegrupowane może oznaczać, że tę władzę utracą. To nie jest dominacja jak u Orbana na Węgrzech.
Te cztery lata upłynęły chyba pod znakiem 500 plus, co zmieniło też podejście do obietnic w kampanii.
Rzeczywiście, ale też pamiętajmy, że po znalezieniu środków było to działanie stosunkowo proste. Kiedy przejdziemy do budowy dróg, czy mieszkań, to już nie jest tak różowo. Nie idzie to lepiej i taniej niż za PO. Podobnie jak w przypadku sądów, tu nic nie przyspieszyło. A właśnie w systemowy sposób moglibyśmy mówić o jakiejś nowej RP. Patrzę na tę piątkę PiS na wybory i nie jest przypadkiem, że nie ma tam już sprawy reformy wymiaru sprawiedliwości. Nie ma pomysłu, jak to przyspieszyć i naprawić.
Nie ma czegoś takiego, że zmieniło się podejście obywatela do państwa? Zaczęli wymagać.
Wiele osób, które ciężko pracowały i miały dzieci, ale też tych pracujących bezdzietnych, zyskały od państwa jakieś wsparcie, w stylu państw UE. I nie jest przypadkiem, że dopiero w czasie rządów PiS zaczęto otwarcie podnosić tę sprawę, że sekretarka nie powinna jednak płacić wyższych podatków niż prezes firmy. Tyle, że to przekonanie, że na państwo można jakoś liczyć, też w pewnym momencie zatrzymało się na barierze niemożności PiS.
Jakiej barierze?
Nie można wprowadzać przekonania, że same przelewy to wszystko, czego można wymagać od państwa. Niektórych rzeczy nie kupi się za pieniądze, nawet szeroko przekazywane przez państwo. Kupno szerszego samochodu z grubszymi kołami nie jest receptą na dziurawe drogi. Nie każdą chorobę można wyleczyć za własne pieniądze. Nie kupi się czystego powietrza itd. Tu jeszcze długa droga, przed tymi czy innymi rządami. Tu problemy nawet się powiększyły. Jest też zmiana polityczna.
Jaka?
Umarła trwała nadzieja III RP, że kogoś da się trwale z polityki wykluczyć, wyautować. Czy to Kaczyńskiego, PO, Lewicy czy PSL.