Lewicy wystarczyło wrzucić temat i stała się formacją zajmującą się żeńskimi i męskimi końcówkami Margot oraz Przemysławem Czarnkiem. Kiedy dojdą do władzy, zapewne będą mieli od tego dwa odrębne ministerstwa. Były kandydat Lewicy na prezydenta konsekwentnie wygaduje bzdury o istnieniu w Polsce miejsc, do których mniejszości nie mają wstępu i porównuje współczesną Polskę do III Rzeszy. Zdrowia życzę.
Dziś jednak bardziej o Konfederacji. Im też wystarczy tylko wrzucić temat. Pamiętam, jak tylko lekko strollowany Krzysztof Bosak zaczął się zajmować Żydami i prezydentem cytującym Talmud. To było silniejsze od niego. A dziś tematem jest inna krucjata Konfederacji - maseczki. Bo cóż w obecnej Polsce ważniejszego dla „wolnościowej prawicy” niż walka z totalitaryzmem maseczek?!
Politycy Konfederacji są naprawdę z walki z maseczkami dumni. Za ileś lat będą pewnie opowiadać o tym wnukom. Może założą jakiś antymaseczkowy ZBOWiD. Kiedy ktoś ich za to krytykuje podkreślają, że robią to jako „legaliści” i żądają podstawy prawnej w sprawie noszenia maseczek w różnych miejscach.
Mam do panów „legalistów” pytanie. Jaka jest podstawa prawna tego, że po załatwieniu wiadomej potrzeby robicie co należy i po wszystkim, wychodząc z ubikacji myjecie rączki? Chyba, że deklarując legalizm, walkę z hipokryzją i konsekwencję tego wszystkiego też bohatersko nie robicie. W takim razie, kiedy się spotkamy, zachowajmy na wszelki wypadek dystans. I nie podajmy sobie rąk. Oczywiście ze względu na Covid-19.