Zbigniew Ziobro: Prezydent Komorowski zrobił z siebie MAŁPĘ w japońskim parlamencie!

2015-03-05 11:34

Echo wpadki Bronisława Komorowskiego wciąż odbija się głośnym echem wśród polityków. Pamiętne "Chodź szogunie" skierowane do Stanisława Kozieja, wyśmiał m.in. Janusz Palikot. Prezydent spotkał się także z krytyką ze strony Zbigniewa Ziobro, który nazwał zachowanie głowy państwa "szczytem obciachu".

- Prezydent Bronisław Komorowski złożył solenną obietnicę, że nie będzie robił z siebie małpy w czasie kampanii. Niestety zrobił z siebie małpę, bo wskoczył na fotel spikera w japońskim parlamencie, co jest szczytem obciachu. Bardzo nad tym boleję i mam nadzieję, że będzie nowy prezydent, Andrzej Duda, który jest człowiekiem poważnym – powiedział w programie „Gość poranka” w TVP Info Zbigniew Ziobro, prezes Solidarnej Polski.

Zobacz: MSZ broni Komorowskiego. "Chodź szogunie" zgodne z zasadami protokołu dyplomatycznego

Chodziło oczywiście o incydent w japońskim parlamencie, w którym podczas oficjalnej wizyty w Japonii gościł Bronisław Komorowski. Prezydent wskoczył wówczas na podest i zawołał Stanisława Kozieja, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, słowami: "Chodź szogunie!". Politycy partii opozycyjnych są przekonani, że Komorowski wszedł na fotel marszałka parlamentu, Kancelaria Prezydenta utrzymuje jednak, że prezydent stanął jedynie na mównicy.

– Mówimy o naszym wizerunku na świecie i tym jak mamy być traktowani, a mamy prezydenta, który zachowuje się jakby przesadził z sake - lider Solidarnej Polski nie przebierał w słowach. W obronie głowy państwa stanęło Ministerstwo Spraw Zagranicznych: "Prezydentowi RP (...) towarzyszyli przedstawiciele polskiej i japońskiej służby dyplomatycznej, czuwając nad właściwym przebiegiem protokolarnym wizyty. Zarzuty dotyczące tych kwestii są pozbawione jakichkolwiek podstaw. Wizyta przebiegała w całkowitej zgodzie z zasadami protokołu dyplomatycznego" - czytamy w oświadczeniu resortu.

A Wy co myślicie o zachowaniu Bronisława Komorowskiego - uznacie je za wpadkę, czy raczej zabawny incydent?