"Super Express": - Zachodni politycy ze zbolałymi minami wyrażają "oburzenie i zaniepokojenie" działaniami Rosji. Właśnie takiej słabości Zachodu spodziewał się Putin?
Prof. Zbigniew Lewicki: - Oczywiście, że miał nadzieję i wkalkulował właśnie taką reakcję. Przywódcy Zachodu zdają się nawet rozumieć, po co strategicznie potrzebny jest Rosji Krym. I uznają, że może nie jest on do końca rosyjski, ale nie jest też ukraiński. Jest też kwestia Kosowa. Zachód uznał je za niepodległe, odrywając od Serbii. Stworzono precedens i Rosja to wykorzystuje.
- Bardziej przypomina mi to sytuację Gruzji z Abchazją i Osetią przejętymi de facto przez Rosję.
- To dobre porównanie. Swego czasu cały świat bał się wojny Rosji z Gruzją i zajęcia tego kraju. I kiedy okazało się, że Rosja zadowala się Abchazją i Osetią, to wszyscy odetchnęli z ulgą, że dobry car wziął tylko kawałek, a mógł całość. I właściwie wszyscy machnęli ręką i zapomnieli. Teraz powiedzą, że dobry car mógł wziąć całą Ukrainę, a wziął tylko Krym.
Patrz też: Rosyjska flota stawia Ukrainie ULTIMATUM! Albo sie poddacie albo będzie SZTURM!
- Europa i USA sprzedadzą Krym Rosji za święty spokój?
- To dość prawdopodobne. Trochę jak z Polską po II wojnie. Zgodzili się oddać ją Stalinowi, bo i tak już tu był ze swoimi wojskami. Świat się pooburza, ale tak naprawdę odetchnie z ulgą, że Kijów jest niezagrożony. Putin stworzył pozory, że zależy mu na całości, a interesuje go Krym.
- Putinowi nie zależy na Ukrainie? To jednak była część imperium...
- Powiedzmy sobie uczciwie, że Ukraina jest propozycją nieprawdopodobnie kosztowną. Ten, kto weźmie za nią odpowiedzialność, ten bierze na siebie ogromny koszt. Wspominał o tym Tusk. Kraj jest w fatalnej sytuacji gospodarczej, potrzebuje reform i funduszy. Zachód nie chce wydawać na to pieniędzy, a Rosja po prostu nie może, bo ich aż tylu nie ma. W zamian za Krym? Putin zrzeknie się jej bez problemu. A za kilka lat reform narzuconych przez Zachód Rosjanie zapytają Ukraińców - lepiej wam było z Rosją czy z Zachodem? Nawet w Polsce już po 3 latach ludzie zatęsknili za PRL i zagłosowali na SLD.
- Zachód naprawdę nie jest w stanie zareagować na działania Putina inaczej niż takim zdawkowym brzęczeniem o swoim oburzeniu?
- Przecież nikt z nich nie chce toczyć wojny o Krym. Zachód stoi bezradny wobec zdecydowanej i przemyślanej polityki Rosji.
- Amerykanie zasugerowali sankcje ekonomiczne.
- Na krótką metę zapewne byłoby to skuteczne, ale też przypuszczam, że Putin to wkalkulował w cenę za Krym. Do tej pory Zachód nie robił niczego, co byłoby zaskakujące. Rosja sprzedaje jednak Zachodowi surowce i Zachód może kalkulować, na ile mu się to opłaci. Przy słabym prezydencie USA Putin czuje się bezpiecznie. Być może Merkel byłaby w stanie wpłynąć jakoś na jego decyzje, ale na pewno nie Obama. Rosja może więc zachowywać się jak mocarstwo.
Zobacz: Na Ukrainie znów płaczą ikony! To znak - idą trudne czasy!
- Nie jest tak, że to Rosja bardziej potrzebuje kupujących surowce niż Europa tańszych surowców? Ekonomicznie to nie jest mocarstwo. Ktoś nazwał kiedyś Rosję "Gambią z rakietami" i było to chyba dość celne.
- Oczywiście nikt rozsądny nie uważa Rosji za mocarstwo ekonomiczne. Gospodarczo są słabo rozwinięci, a poziom życia przeciętnego Rosjanina nie jest wysoki. Tylko kto w takim momencie jest naprawdę silniejszy? Czy społeczeństwo Rosji, które może żyć na niskim poziomie i obyć się bez jakichś dóbr, czy społeczeństwa zachodnie, które przywykły do luksusu i musiałyby za coś drożej płacić?
- Na szczycie NATO w Bukareszcie kilka lat temu Amerykanie proponowali, żeby Ukrainę przyjąć do NATO. Niemcy i Francuzi się sprzeciwili, mówiąc, że do tej pory wojna nie wybuchła, to nie ma się co spieszyć.
- Trudno powiedzieć, kto miał rację. Załóżmy, że Ukrainę stowarzyszono z NATO, a Putin robi to na Krymie...
- Może wtedy w ogóle by tego nie robił? Łotwa ma bardzo liczną mniejszość Rosjan, traktuje ich z buta, odbiera prawa i Putin nic nie jest w stanie zrobić, bo są w NATO i UE.
- Łotwa jest też jednak mniejsza...
- W propagandzie każdą żabę można nadmuchać do rozmiarów smoka.
- To prawda, ale akurat pretensji Rosji w sprawie łamania praw człowieka i obywatela nikt poważnie nie traktuje. Nawet sama Moskwa. Czym innym są jednak żądania terytorialne. Zachód sparzył się na Bułgarii i Rumunii. Pamięta o tym. I wie, że Rosja nie zmieni swojej polityki.
- Dlaczego?
- Bo z punktu widzenia Rosji ten kraj graniczy wyłącznie z krajami sobie niechętnymi. Może oprócz Białorusi.
- Mocno na tę niechęć pracowali.
- To prawda, ale to inna sprawa.
- Czy w sytuacji polityki rosyjskiej rusofobia nie powinna być traktowana nie jako coś dziwnego, ale jako całkiem racjonalna, zdroworozsądkowa polityka? To zawsze będzie dla nas zagrożenie.
- Powinna być i chyba właśnie tak jest. Lech Kaczyński wyrażał to głośno, ale ciszej myśleli o tym właściwie wszyscy pozostali politycy. Może oprócz jakichś skrajności nie ma u nas takich, którzy Rosji się nie boją. Część woli po prostu głośno pewnych rzeczy nie mówić, bo to źle wygląda w oczach Zachodu. Oni woleli słuchać o tym, że Rosja jest krajem cywilizowanym i się zmieniła. Że można ją oswoić, przyjmując do WHO i różnych G8. Prezydent Kaczyński mówił inaczej i psuł to samozadowolenie.