"Super Express": - W listopadzie ubiegłego roku były wiceszef CBA, a obecnie kandydat PiS do Sejmu Maciej Wąsik, zatankował na stacji 50 litrów paliwa, a zapłacił tylko za... papierosy. Wyobraźmy sobie, że coś podobnego dzieje się w USA.
Prof. Zbigniew Lewicki: - Tam za coś takiego usunięto by go z polityki.
- Przypomina pan sobie taki przypadek?
- Nie pamiętam sytuacji, żeby jakiś polityk coś ukradł ze sklepu, a potem mówił "Zapomniałem zapłacić przy wyjściu, ależ jestem roztargniony..." Może gdzieś jakiś lokalny polityk zaliczył podobną wpadkę, ale nie znam takiej sytuacji na poziomie państwowej polityki.
- Tak dobrze się kryją?
- Nie. To by się po prostu nie mieściło w kanonach postępowania. Pamiętam jednak sprawy dużo większego kalibru. Bardzo znanego polityka, szefa Kongresu i przywódcę konserwatywnej rewolucji z czasów Billa Clintona, przyłapano na niedokładnościach w kon- trakcie na książkę. Nie powinien brać za nią pieniędzy, bo pełnił wówczas urząd, ale wziął i jego kariera się skończyła. Inna głośna sprawa dotyczyła senatora Rostękowskiego, bardzo potęż-nego członka Kongresu. Senatorom przysługuje darmowa korespondencja. On jednak brał znaczki, a potem je odsprzedawał. Zarobił na tym może kilkanaście tysięcy dolarów. To nie było oszustwo z gapiostwa, ale z premedytacją, on doskonale wiedział, co robił. I zakończył karierę. Natomiast tak trywialnych sytuacji jak ta z panem Wąsikiem sobie nie przypominam. I chyba nie byłyby one w Stanach możliwe.
- Dlaczego?
- Tam w ogóle nie ma takiej mentalności, że ktokolwiek może być traktowany według innych norm niż zwykły obywatel. Jedynym wyjątkiem i to tylko na czas sprawowania urzędu jest prezydent, którego w tym okresie nie można podać do sądu. Inaczej spowodowałoby to tysiące innych pozwów, które by mu uniemożliwiły pełnienie funkcji. Gdy kadencja mija, pozwy stają się aktualne. W USA nie ma pojęcia wyjątkowości polityka w sensie jakiejś przysługującej mu mniejszej odpowiedzialności przed prawem.
- Czyli w Stanach obowiązują polityków wyższe standardy niż w Polsce?
- Tam standardy są normalne. To u nas politycy stworzyli dla siebie pod fałszywym pozorem specjalną ochronę, jaką są immunitety. Ale różnica dotyczy też np. zupełnie innej odpowiedzialności karnej za zniesławienie. W Polsce polityk jest pod specjalną ochroną, a w USA politykowi nie przysługuje nawet taka ochrona jak zwykłemu obywatelowi. Można go znieważać na rozmaite sposoby, a on nie ma prawa iść z tym do sądu. W USA politycy nie mają immunitetów i dlatego inaczej podchodzą do sprawowania swej funkcji. Wiedzą, że gdyby coś ukradli albo nie zapłacili mandatu, to by byli przekreśleni. Nie z powodów kryminalnych. Po prostu uznano by, że nie są godni pełnienia funkcji publicznej, skoro nie panują nad własnym portfelem.
- Wąsika też nie mamy za przestępcę. Zarobił na tym ledwie 220 zł. Ja i pan też moglibyśmy się w takiej sytuacji zamyślić i odjechać.
- Oczywiście. Ale my nie jesteśmy politykami. W USA polityk ma znacznie wyższe standardy odpowiedzialności, przezroczystości i znacznie niż-szą tolerancję błędów niż np. dziennikarz czy naukowiec. Dla nich np. romans z dziewczyną nie jest tak kompromitujący jak dla polityka. Wąsik powinien był wrócić i zapłacić zaraz po tym, jak się zorientował, co się stało.
- Skąd się bierze ten prestiż polityków w USA?
- Stąd, że kształtują oni pewien wzorzec postępowania dla młodego pokolenia. Są obarczeni specjalnym mandatem sprawowania władzy, ale za tym idzie także konieczność kształtowania postaw, które inni mogą uznać za wiążące.
- Jakie konsekwencje powinien ponieść Maciej Wąsik?
- Pewnie poniesie odpowiedzialność karną tak jak każdy obywatel, który dokonał jakiegoś przestępstwa. Prokuratura powinna się nim zająć i uznać np., czy to była znikoma szkodliwość społeczna, czy też nie. Powinien ponieść odpowiedzialność bez żadnej ochrony. Inaczej wielu będzie tankować i odjeżdżać nie płacąc. Tu tkwi właśnie ciężar bycia politykiem. Jego przewinienie zostaje nagłośnione np. przez "Super Express" i jeśli nie zostanie ukarany, to jego czyn może stać się standardem. Natomiast gdyby dokładnie to samo zrobił pan albo ja, to nikt by na to nie zwrócił uwagi. Nie usunięto by mnie też za to z uczelni, chyba żeby mnie skazano.
- Rozumiem, że polityk powinien ponieść polityczne konsekwencje nawet bez wyroku.
- W USA, gdy ktoś się decyduje na karierę polityczną, to musi się liczyć z tym, że będzie wystawiony na wszelki rodzaj krytyki wynikający z wolności słowa. U nas tworzy się bariery ochronne dla polityków. W USA polityka obowiązują wyższe normy moralne, a żadna ochrona prawna. Gdy ktoś się decyduje na sprawowanie władzy nad innymi, to musi całym swym życiem udowodnić, że na to zasługuje. Dlatego wiąże się to z większymi obowiązkami. My w Polsce mówimy o przywilejach polityka, a w USA mówią o obowiązkach. Na panu Wąsiku też spoczywa wyższa odpowiedzialność niż na przeciętnym obywatelu. Polityk musi być czystszy od żony cezara.
Prof. Zbigniew Lewicki
Amerykanista, wykładowca UW i UKSW