"Super Express": - W pana osobie rozmawiam z posłem PiS, dziennikarzem, historykiem... Panie pośle, kim pan jeszcze jest?
Zbigniew Girzyński: - Dla znajomych Zbyszkiem Girzyńskim.
- Pełni współczucia i przerażeni tragedią myślimy o Bostonie. Ale okazuje się, że dla niektórych jest to okazja do tego, żeby uruchomić polskie piekiełko. Pani redaktor Monika Olejnik napisała w Internecie: "Dwa wybuchy - w Bostonie, nie w Smoleńsku". Max Kolonko ocenił, że tacy ludzie to nie są dziennikarze, tylko hieny...
- Podpisuję się pod opinią pana redaktora Kolonki.
- Jak pan ocenia stan bezpieczeństwa Polski?
- W sensie funkcjonowania służb - w tym zabezpieczenia kontrwywiadowczego - najlepsze nie jest. Cieszyć nas może tylko to, że znajdujemy się na uboczu sporów ideologicznych o wymiarze globalnym, bo to najczęściej one powodują tego rodzaju smutne wydarzenia. Trochę nie wypada się cieszyć, że jest się poza głównym nurtem, ale w tym wypadku to dobrze.
- Komentując słowa Antoniego Macierewicza, powiedział pan, że chciałby, aby za tak wstrząsającą argumentacją - chodzi o trzy osoby, które rzekomo przeżyły w Smoleńsku - stało coś więcej, niż zapewnienie, że są to wiarygodne relacje i że chciałby pan te relacje zobaczyć. Nie obawia się pan o swoją przyszłość w PiS? Pytam, bo wcześniej Paweł Poncyljusz wyznał, że powiedziano mu jasno, że jeżeli nie będzie mówił, że Tusk z Putinem zabili Lecha Kaczyńskiego, to znaczy, że będzie skończony. I rzeczywiście, nie ma go już w pierwszym szeregu polskiej polityki...
- Moje poglądy w tej sprawie znane są kierownictwu PiS od zawsze. Lubię konkrety i wszystkim stawiam bardzo wysoko poprzeczkę. Mam zasadnicze zastrzeżenia co do tego, jak jest prowadzone śledztwo smoleńskie, mam ogromne oczekiwania w stosunku do rządu i prokuratury, którym do tej pory nie sprostali, ale stawiam te wymaganie również ludziom, o których wiem, że kierując się szczerymi intencjami, chcą pomóc w zbadaniu tej sprawy. Jednak trzeba pamiętać, że dobrymi intencjami jest wybrukowane piekło.
- Nie dowierza pan Antoniemu Macierewiczowi?
- To nie jest kwestia wiary. Wierzyć można w Pana Boga. W tego typu kwestiach, o których teraz mówimy, trzeba operować sprawdzonymi informacjami i konkretami.
- Poseł Girzyński jest zwolennikiem teorii "wypadek" czy "zamach, wybuch"?
- Poseł Girzyński jest, pewnie tak jak większość Polaków, człowiekiem, który nie wie, co się stało.
- Czyli można w PiS nie wiedzieć?
- Pan redaktor też pewnie nie wie.
- Ja należę do tych 52 proc., które też uważają, że mamy za mało informacji.
- To należymy do tych samych 52 proc.
- Rodziny ofiar smoleńskich chcą miliona złotych odszkodowania od Rosji. Mamy szansę?
- W jakimś postępowaniu arbitrażowym przed instytucjami prawa międzynarodowego być może tak, bo przed sądami rosyjskimi nie spodziewałbym się jakiejkolwiek sprawiedliwości.
- W sondażu Homo Homini dla "Rzeczpospolitej" PiS wygrało z PO, w innym sondażu zrównało się z Platformą. Czy w czasach kryzysu, narzekania na PO nie powinniście nad nią górować 10, 15 czy 20 procentami?
- Mam taką szczerą nadzieję, że przyjdzie taki moment i to będzie moment wyborów. Ja nigdy nie komentowałem sondaży. Pamiętam, że były sondaże, w których wyprzedzaliśmy Platformę o kilka punktów i koledzy mieli do mnie lekki żal, że nie wyraziłem się bardziej entuzjastycznie na ten temat. Sondaże mają to do siebie, że się mylą i są niesprawdzalne. My nie wiemy tak naprawdę, czy one są rzetelne, czy nie. Do wyborów jest daleko, nikt nie jest tego w stanie sprawdzić.
- Czyli pan mimo wszystko wierzy, że powtórzycie wynik Orbana?
- Cieszę się, i to nie z powodu sondaży, ale rozmów z Polakami, głównie w moim okręgu, ale nie tylko z tego, że Platforma traci grunt pod nogami, jeżeli chodzi o swoje zaplecze społeczne. Jestem przekonany, że tych ludzi, którzy już się rozczarowali PO, a którzy dziś często jeszcze nie wiedzą, na kogo zagłosują, jesteśmy w stanie jako PiS przyciągnąć.
- A czy sądzi pan, że nieco uszkodzony wizerunek takich osób jak Antoni Macierewicz, a nawet Jarosław Kaczyński trochę PiS ciąży? Chodzi o ten wielki negatywny elektorat, który ci panowie mają. Ale pan nie może mówić źle o szefie, rozumiem to.
- Mogę mówić szczerze o każdym, bo jestem w polityce z własnego wyboru, ponieważ zdecydowałem, że spróbuję, i z wyboru moich wyborców, którzy stwierdzili, że warto na tego faceta postawić, niech próbuje dalej.
- To niech pan teraz powie coś ostrego o Kaczyńskim.
- Ja myślę, że każdy polityk, jeśli jest politykiem wyrazistym, będzie miał ogromny elektorat pozytywny, jak również negatywny.
- Tylko czy Jarosław Kaczyński nie zasklepia się w sprawie Smoleńska? Internauci już kpią, że cokolwiek by się wydarzyło, dla niego i tak najważniejszy jest Smoleńsk.
- Tylko żeby nie okazało się potem, że ci internauci to młodzieżówka PO. Od razu mi się przypomina historia sprzed dwóch-trzech lat, kiedy to ujawniono instrukcję, aby platformerska młodzież godzinę dziennie spędzała na forach internetowych i dokonywała wpisów.
- Nic nie wiem, żeby i tym razem tak było.
- Polityków i tak weryfikują wyborcy przy urnach, a nie internetowi trolle być może często na rządowych posadkach.
- Zmieńmy temat. Czy Aleksander Kwaśniewski w ostatni piątek na konferencji prasowej był pod wpływem alkoholu? Obecny na miejscu prof. Hartman twierdzi, że były prezydent był trzeźwy jak niemowlak. Ja osobiście widziałem trzeźwiejsze niemowlaki.
- Zwrócę uwagę, że pan profesor dał uroczyste słowo. Zapamiętajmy to, bo tyle jest warte słowo honoru prof. Hartmana.
- Czyli sądzi pan, że coś tam było jednak pite?
- Jestem przekonany, że tego dnia pan prezydent pił nie tylko wodę mineralną.
- Ale sondaże mówią, że mimo wszystko Aleksandrowi Kwaśniewskiemu nie bardzo szkodzą różnego rodzaju golenie, Filipiny, kongresy, wykłady, które są nieco bełkotliwe.
- Przed jednym z programów telewizyjnych nie tak dawno temu jeden z polityków od Palikota przekonywał mnie i jeszcze jednego polityka, że ich elektorat to nawet lubi (śmiech). Więc ja powiem tak - ponieważ w Polsce nawet przy dużej frekwencji głosuje sześćdziesiąt parę procent ludzi, to jeżeli ambicją polityczną tego środowiska jest docieranie do takich ludzi, którym się to podoba, a jakieś badania widziałem, że około miliona osób w Polsce ma problemy z nadużywaniem alkoholu, to jest spory elektorat.
- Czyli o ten elektorat walczy Kongres Lewicy? (śmiech)
- Zaczynam się obawiać, czy przypadkiem to nie jest target polityczny, do którego chce dotrzeć Aleksander Kwaśniewski.
Zbigniew Girzyński
Poseł Prawa i Sprawiedliwości