"Super Express": - Poznańska prokuratura wojskowa prowadzi postępowanie sprawdzające, czy nie doszło do zaniechania ze strony polskich prokuratorów w Moskwie.
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: - Każdy ma prawo złożyć zawiadomienie o ewentualnym popełnieniu przestępstwa. Śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Zwyczajna procedura.
- Polscy prokuratorzy powinni uczestniczyć w badaniach ciał ofiar katastrofy?
- Nie znam akt sprawy i nie wiem, dlaczego Polaków tam nie było. Mogli nie uczestniczyć dlatego, że ich strona rosyjska nie dopuściła, a nie miała takiego obowiązku. Trudno, żeby się wdzierali do pomieszczeń, gdzie były przeprowadzane sekcje. Z drugiej strony mogli nie chcieć uczestniczyć. To ma wyjaśnić prokuratura. Możemy tylko spekulować, jak postępowanie się skończy.
- Dla śledztwa udział Polaków byłby chyba korzystny, żadna strona nie mogłaby niczego zarzucać drugiej.
- Dla śledztwa na pewno. Opierając się jednak na doniesieniach medialnych wiem, że strona rosyjska nie dopuściła nikogo do tych badań.
- Jaki miało to wpływ na polskie śledztwo w sprawie katastrofy?
- Ciężko powiedzieć. Zapewne wpłynęło na przebieg samych sekcji i oględzin. Pewne błędy zostały popełnione, nie tylko przy oględzinach zwłok. Z protokołów sekcyjnych wynika np., że w przypadku niektórych zwłok znalazły się organy, których de facto nie było, bo wcześniej zostały wycięte operacyjnie. Być może tych błędów dałoby się uniknąć. Tego typu pomyłki nie mają jednak wpływu na wyjaśnienie przyczyn katastrofy.
- Dlaczego więc prokuratura dopiero teraz robi ekshumacje ciał?
- Po pierwsze, długo czekaliśmy na dokumenty medyczne, w tym sekcyjne. Po drugie, prokuratura po analizie przesłanego materiału doszła do wniosku, że mogło dojść do pomyłek.
- Kiedy dotarły do Polski dokumenty medyczne?
- Wydaje mi się, że na początku tego roku. Polska prokuratura ponaglała w tej sprawie Rosjan. Niewątpliwie współpraca nie w każdym aspekcie śledztwa układa się idealnie.
- Z czego to się bierze?
- Może w Rosji nie przywiązuje się aż takiej wagi do standardów. Ale inne kraje, z wieloletnimi tradycjami demokratycznymi, też często sprawiają problemy we współpracy.
- Czy to znaczy, że u nas jest świetnie?
- Nie. U nas też jest bałagan.
Zbigniew Ćwiąkalski
Były minister sprawiedliwości