"Super Express": - Czy po reakcjach obu stron sporu na weto prezydenta widzi pan szansę jakiejkolwiek dyskusji na temat reformy wymiaru sprawiedliwości jesienią?
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: - Byłoby bardzo złe, gdyby każda ze stron interpretowała weta prezydenta jako swoje "zwycięstwo" albo "porażkę". Propozycja PiS nie mieściła się w normalnych regułach i zasadach państwa prawa. Nie znam kraju, w którym np. prokurator generalny decydowałby, kto będzie, a kto nie będzie sędzią Sądu Najwyższego. Twierdzenie, że żadna reforma nie jest potrzebna i wszystko musi pozostać po staremu, też byłoby złe.
- Co jest najgorsze?
- Potrzebujemy reformy merytorycznej, a nie personalnej. Podpisanie przez prezydenta ustawy o ustroju sądów powszechnych niestety utrwala ten stan rzeczy. Czy po odwołaniu prezesów sądów ktokolwiek będzie chciał przeprowadzić te reformy?
- Weto prezydenta dotyczyło kwestii oczywistych. Pojawiły się jednak głosy, że trzeba przeprowadzić pewną reformę zmieniającą obecny stan "sędziokracji". W żadnym kraju UE środowisko sędziowskie nie pozostaje bez kontroli społeczno-politycznej.
- Na pewno w naszych warunkach politycznych na to zgody nie będzie. Widzimy bowiem po Trybunale Konstytucyjnym, jakie są oczekiwania polityków. Taka reforma byłaby potrzebna, ale tylko w sytuacji zaangażowania wszystkich sił politycznych.
- Załóżmy, że dzięki prezydentowi do takiej rozmowy i zaangażowania wszystkich sił mogłoby dojść...
- Przypuszczam, że może raczej dojść do sytuacji, w której prezydent będzie coś proponował, a PiS i tak będzie wracał do swojego projektu. I może powstać pat legislacyjny. Nie wyobrażam sobie, żeby nagle PiS zechciał pójść na kompromis. Nigdy takiej chęci nie wykazał.
- Nigdy nie było weta prezydenta w kluczowej sprawie. Sytuacja się zmieniła.
- To prawda, ale zauważmy, że wypowiedzi premier Szydło, wicepremiera Morawieckiego czy marszałka Karczewskiego wskazują, że i tak przeprowadzą swoją "reformę".
- Wie pan, że wypowiedź innego, jednego człowieka będzie tu ostateczna.
- To prawda. Mam nadzieję, że po wecie czas ostudzi emocje i jednak do tego dojdzie.