"Super Express": - Sąd skazał 19- -letniego ucznia technikum na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata za "publiczne znieważanie bądź poniżanie konstytucyjnego organu RP". Wyrok 10 miesięcy więzienia za napis "J...ć rząd"?!
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: - Nie ma wątpliwości, że to zdecydowanie zbyt wysoka kara. Jeżeli chodzi o samo zajmowanie się takimi przypadkami, sąd ma ten problem, że jest zobowiązany do prowadzenia odpowiedniego postępowania, gdy istnieje odpowiedni przepis. I można by się zastanowić nad zmianą tego przepisu.
- Politycy co jakiś czas obiecują, że zrezygnują z przepisów, które nakazują ścigać za znieważanie "konstytucyjnych organów". Tym razem wyrok skazujący nastąpił z artykułu 226 kodeksu karnego.
- Politycy powinni być odporni nawet na tak nieprzyzwoite określenia. Jeżeli ktoś decyduje się zostać politykiem, to powinien mieć skórę grubą jak słoń. I gdyby doszło do usprawnienia postępowania cywilnego (art. 23-24 o ochronie dóbr osobistych), które trwa dziś 2-3 lata, to w ogóle mogłoby dojść do zlikwidowania takich przepisów prawa karnego. Choć oczywiście nie można tolerować zwykłego chamstwa. Politycy nie powinni jednak korzystać z tych przepisów. A jeżeli już, to naprawdę tylko w drastycznych przypadkach.
Przeczytaj koniecznie: Sędzia skazała 19-latka Jacka Balcerowskiego na więzienie za napis na murze!
- Politycy korzystają. Minister Radosław Sikorski wytoczył pozwy cywilne przeciwko wydawcom dwóch dzienników za teksty pełne oszczerstw i treści rasistowskich na ich forach internetowych. Ściganie wydawców, a nie autorów tych obraźliwych wpisów, to nie przesada?
- Oczywiście za słowa powinny być ścigane te osoby, które są autorami wpisów. Korzystają z anonimowości w Internecie, co w jakiś sposób ściganie utrudnia, ale nie uniemożliwia. Natomiast administratorzy czy właściciele stron mogą ewentualnie być karani za niewypełnienie swoich obowiązków, czym jest łamanie ustanawianych przez siebie regulaminów i tolerowanie wpisów szczególnie drastycznych bądź łamiących prawo. Myślę tu o rzeczach poważnych, jak np. wpisy antysemickie, a nie ostrej krytyce jako takiej.
- Czy nie mamy dziś do czynienia z nadgorliwością urzędników bądź sędziów w przypadku spraw dotyczących polityków?
- Cóż, zdarzają się tu ewidentne pomyłki sądów, ale od tego mamy drugą instancję, żeby je korygować.
- Dotyczy to też służb, które potrafiły wkroczyć o godz. 6 rano w sile kilku zamaskowanych osób do mieszkania właściciela strony internetowej antykomor.pl. Abstrahuję tu od poziomu tej strony.
- Zatrzymanie jej autora przez służby i to w takiej sile było niewątpliwie przesadą. Te reakcje są u nas chaotyczne i nierównomierne. Niekiedy prokuratura bądź sąd reagują nadmiernie represyjnie, a kiedy indziej w takiej samej sytuacji milczą.
- Mówiąc wprost, traktują podobne przypadki nierówno?
- Zdecydowanie tak. Widać zresztą, że nadmierne reakcje wynikają z chęci przypodobania się przełożonym bądź politykom. Bywa, że taką nadpobudliwość wywołuje zainteresowanie daną sprawą mediów. To jednak indywidualne przypadki i trudno generalizować na ten temat.
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski
Prawnik, były minister sprawiedliwości, wykładowca UJ