Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości: Brak powodów do ekshumacji ofiar katastrofy

2011-03-11 15:15

Czy rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej mają szansę, w przypadku wątpliwości, na ekshumację ciał swoich bliskich

"Super Express": - Kto podejmuje decyzję o przeprowadzeniu ekshumacji?

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: - Postanowienie w tym zakresie wydaje prokuratura. Również wbrew woli rodziny bądź przy jej sprzeciwie może ona z własnej inicjatywy podjąć decyzję o ekshumacji. W zależności od tego, czy istnieje uzasadniony powód i okoliczności, które za tym przemawiają, prokuratura rozpatruje wniosek w określonym przez siebie terminie - może to być następnego dnia, może być po dwóch miesiącach. Ekshumacji nie dokonuje się raczej w okresie letnim, chyba że zaistniała nagła przyczyna natury kryminalnej - nie można czekać do zimy, jeśli jest podejrzenie, że ktoś został przed śmiercią zgwałcony, bo zwłoki się przecież rozkładają.

Patrz też: Był drugi pogrzeb prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu

- A jeśli ekshumacji chce dokonać rodzina osoby pochowanej?

- Sama chęć nie wystarczy. Musi być bardzo istotny powód, taki jak wątpliwości dotyczące tożsamości osoby zmarłej albo przyczyny jej śmierci, np. podejrzenie popełnienia przestępstwa. Rodzina musi też mieć dowody, że tak rzeczywiście mogło się stać.

- Jak w tym świetle ocenia pan szanse na pozytywne rozpatrzenie wniosków pełnomocników rodzin smoleńskich o ekshumację ofiar katastrofy?

- Wprawdzie nie mam wglądu do dokumentów prokuratury z postępowania przygotowawczego, ale śledzę uważnie doniesienia w środkach masowego przekazu i przynajmniej na tej podstawie nie widzę dziś istotnego powodu, który by już przesądzał o ekshumacji. Ale te powody mogą się pojawić z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Np. w ramach trzydziestu dwóch tomów akt, które mają zostać przekazane przez prokuraturę rosyjską. Jeśli nasza prokuratura poweźmie wątpliwości co do rzetelności rosyjskich protokołów z sekcji zwłok, może podjąć decyzję o ekshumacji. Ta dokumentacja musi zostać udostępniona rodzinom, które zgłosiły się jako pokrzywdzone, ale opinii publicznej już nie.

- Czy w tym przypadku zgoda na jedną ekshumację pociąga za sobą zgodę na kolejne?

- Nie ma takiej zależności. Na pewno nie dojdzie nagle do ekshumacji kilkudziesięciu ofiar. Każdorazowo decydują argumenty przedłożone w kolejnych wnioskach, które są rozpatrywane indywidualnie. Jeśli jednak choć jeden wniosek zostanie rozparzony pozytywnie, to wzrastają szanse na pozytywne uwzględnienie innych.

- Jednak rodzinom może zależeć na jednoczesnej ekshumacji wielu ofiar, aby np. na podstawie odmiennych obrażeń ciał wykluczyć zamach.

- W tym przypadku przyczyna śmierci jest w zasadzie wiadoma - to obrażenia wielonarządowe. Tak to przynajmniej wynika z protokołów sekcyjnych i póki co trudno mówić o innej przyczynie śmierci. Prokuratura brała wersję zamachu pod uwagę, ale na razie jest ona wykluczana.

- Czy wyjątkowo ekshumacja wysokich urzędników państwowych odbywa się na podstawie uproszczonej procedury?

- Z punktu widzenia prawa nie ma żadnej różnicy, czy pochowany był prezydentem, pilotem czy stewardesą. Decydują okoliczności i wątpliwości w sprawie, a nie to, kto jakie stanowisko zajmował. Wszystkie wnioski powinny być traktowane jednakowo.

- A skąd tak szybka decyzja o ekshumacji zwłok gen. Władysława Sikorskiego sprzed dwóch lat?

- To była zupełnie inna sytuacja. Tę decyzję podjęli prokuratorzy w IPN, więc ekshumację zarządzono z urzędu. Podobnie było w przypadku ekshumacji Stanisława Pyjasa i wielu historycznych postaci: księdza Jerzego Popiełuszki czy królowej Jadwigi, którą przeprowadzono przed paru laty na Wawelu.

- Ile wniosków o ekshumację jest corocznie w Polsce rozpatrywanych pozytywnie, ile negatywnie?

- Nie prowadzi się oficjalnych statystyk. Ale decyzja taka jest wydawana dość rzadko, raczej w drodze wyjątku. Inna sprawa, gdy zachodzi np. sytuacja, że ktoś chce kogoś przenieść ze zbiorowego do rodzinnego grobu albo kogoś pochowano gdzieś przypadkowo jako osobę nieznaną, a potem go zidentyfikowano. Wtedy oczywiście cała procedura odbywa się łatwiej, bo jest uzasadniona względami rodzinnymi i szacunkiem dla zmarłych. Ale w przypadku rodzin smoleńskich ten przypadek nie zachodzi. Tu mówimy o okolicznościach dotyczących podejrzenia popełnienia przestępstwa.

- Albo dotyczących chęci upewnienia się, czy rzeczywiście pochowano ciała krewnych. Czy to wystarczający powód?

- Tak, jeśli wątpliwości w tym zakresie byłyby uzasadnione. Ale nie znam na razie takiego przypadku. Na początku rodzina Przemysława Gosiewskiego kwestionowała, czy to jego ciało leży w trumnie, ale zmieniła zdanie, gdy pokazano jej zdjęcia zwłok.

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski

Były minister sprawiedliwości, prawnik