Zbadali każdą kość zmarłego prezydenta [ZDJĘCIA]

2016-11-16 4:00

W Krakowie rozpoczęły się badania szczątków Lecha (+61 l.) i Marii (+68 l.) Kaczyńskich. Z nieoficjalnych informacji wynika, że sześć i pół roku po katastrofie smoleńskiej ciała pary prezydenckiej zachowały się w dobrym stanie.

W nocy z poniedziałku na wtorek szczątki Lecha i Marii Kaczyńskich wywieziono z katedry wawelskiej do Zakładu Patomorfologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Tam poddano je badaniom z wykorzystaniem spiralnej tomografii komputerowej - metody, którą wcześniej polscy biegli badali mumie egipskie i zwłoki gen. Władysława Sikorskiego. Można ją określić jako wirtualną sekcję zwłok, dzięki niej badacze mogą się dowiedzieć m.in. o szczegółowych obrażeniach, których często nie ujawni tradycyjna sekcja. Jak podało Radio RMF FM (prokuratura nie potwierdza tej informacji), szczątki pary prezydenckiej zachowały się w dobrym stanie. - To jest całkiem prawdopodobne - mówi nam specjalista medycyny sądowej dr Konrad Kowalski. - Zwłoki po sześciu latach od wypadku to bardzo często szkielety, ale w przypadku ofiar katastrofy smoleńskiej mogło się zdarzyć inaczej. Ciała pochowano w ocynkowanych trumnach, zamkniętych i bez dostępu powietrza. Dzięki tym warunkom na pewno zachowały się ubrania, bielizna. Być może proces gnilny ciał został spowolniony i specjalistyczne badania mogą i dziś dostarczyć bardzo wielu informacji - dodaje doktor. W opinii lekarza, który m.in. przeprowadzał badania poległych górników z Wujka, może się zdarzyć, że biegli będą mogli wciąż pobrać ze zwłok m.in. próbki płynu z gałki ocznej, mazi stawowej z kolan lub bioder, płynu mózgowo-rdzeniowego czy nawet moczu. - Jest to niezwykle cenny materiał dla śledztwa. Dzięki analizom otrzymamy odpowiedź, czy doszło do wybuchu, a może ofiary zostały otrute. Nic nie możemy wykluczyć, ponieważ przed sześciu laty zaniechano uczciwych badań, co więcej, przedstawiciele rządu kłamali, że je zrobiono - wyjaśnia nam dr Kowalski.

Zwłoki ofiar katastrofy będą przebadane przez międzynarodowy zespół 14 biegłych. Polska poprosiła o pomoc m.in. prof. Silke Grabherr z Centrum Medycyny Sądowej w Lozannie i Genewie, która jest światowej sławy ekspertką w dziedzinie badań pośmiertnych metodą komputerową. Jednym z biegłych jest prof. Duarte Nuno Vieira (Uniwersytet Coimbra w Portugalii), z którego opinii korzystają m.in. ONZ i Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Natomiast polscy eksperci pochodzą z ośrodków w Warszawie, Lublinie i Krakowie. Jest wśród nich m.in. prof. Krzysztof Woźniak z Krakowa, specjalista w badaniach wirtopsji, czyli tomografii komputerowej i specjalnej fotografii, której poddano wczoraj parę prezydencką. Dzięki takiej metodzie zwłoki nie muszą być otwierane skalpelem ani preparowane. Badanie pozwala natomiast otrzymać trójwymiarowy obraz ciała, narządów wewnętrznych i na tej podstawie biegli określą przyczyny śmierci.

Wczorajsze nocne badanie ciał Marii i Lecha Kaczyńskich trwało około czterech godzin. Eksperci pobiorą także próbki do badań, które określą m.in., czy w ostatnim momencie życia badany miał styczność z substancjami trującymi, odurzającymi, jaka była przyczyna śmierci. Eksperci dają sobie cztery miesiące na dokładne ich przebadanie. Zwykle po tym próbki są utylizowane, być może te zostaną zachowane. Ponowny pochówek pary prezydenckiej zaplanowano na piątek, 18 listopada.

Zobacz także: Będą szukać trotylu na szczątkach prezydenta