Jak dodał Roman Giertych "motywem ukrywania informacji była chęć uzyskania dotacji przez PiS". Za takie przestępstwo grozi do 10 lat pozbawienia wolności. W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że funkcjonariusze ABW mieli odnaleźć list Jarosława Kaczyńskiego do Zbigniewa Ziobry, w którym ostrzegał go, by nie używał środków z Funduszu Sprawiedliwości na finansowanie kampanii wyborczej. Roman Giertych skomentował te doniesienia w swoim wideoblogu na platformie YouTube. - Dlaczego Jarosław Kaczyński napisał taki list? Wydaje mi się, że są dwa powody. Po pierwsze i najważniejsze, to kandydaci PiS, którzy startowali na listach, z których startowali również kandydaci Solidarnej Polski widzieli, że ci kandydaci mają większe środki finansowe na swoją kampanię i w związku z tym protestowali u Kaczyńskiego, by zareagował - powiedział.
- Mamy sytuację, w której funkcjonariusz publiczny podjął wiedzę w 2019 roku o tym, że jego koledzy z klubu i list wyborczych podkradają pieniądze publiczne przeznaczone dla najuboższych w celach promocji swoich kandydatów. I co z tym zrobił? Nic. Nie zawiadomił prokuratury, a przynajmniej nic o tym nie wiemy. Nic na to nie wskazuje, bo żaden śledztwo się nie toczyło - dodał. Podkreślił, że jego zdaniem Kaczyński nie zawiadomił prokuratury, chociaż miał taki obowiązek, co jest przestępstwem.