Mariusz Max-Kolonko stwierdził, że gdyby szefowa Rady Ministrów nie miała zapiętych pasów, wypadek mógłby zakończyć się tragicznie. Co więcej, jak dodał zaskakująco: - Widzę dużo podobieństw do wypadku księżnej Diany. Podkreślił, że ówczesna ofiara nie miała zapiętych pasów bezpieczeństwa, więc gdyby Szydło nie miała zapiętych pasów, w chwili obecnej "uczestniczylibyśmy w pogrzebie". To, że premier wyszła bez wielkich obrażeń uznał "za cud".
Zdaniem dziennikarza kolumna samochodów z premier Szydło jechała szybciej niż oficjalnie podają polskie władze. Jak przekonuje: - To nie było 50-60 kilometrów na godzinę. Nastepnie dodał: - Kierowca limuzyny Szydło mógł staranować Seicento, ale postanowił ocalić chłopaka kierującego tym samochodem.
Na koniec nagrania, Max-Kolonko apeluje do polskich władz, by jeździły ostrożniej.
Całość wyglądała następująco:
Zobacz także: Premier Szydło napisała LIST do Sebastiana, kierowcy seicento