Jacek Ć. wstawia się za Braunem. Możliwe, że grozi mu większa odpowiedzialności niż sprawcy skandalu
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Szymon Banna przekazał w sobotę, że intensywne działania w śledztwie Prokuratury Rejonowej Warszawa - Mokotów w Warszawie doprowadziły do zatrzymania przez policję Jacka Ć., który w jednym z portali społecznościowych opublikował wpis pochwalający przestępstwo i sugerujący zagrożenie bombowe w budynku Sejmu RP.
"Liczne czynności dowodowe wykonane zaledwie w kilkanaście godzin, włącznie z badaniem zatrzymanego u Jacka Ć. telefonu komórkowego dowodzą, że to on był autorem tych wpisów" - przekazał prok. Banna.
Zarzuty dla polityka Konfederacji. Dwa różne artykuły kodeksu karnego
Poinformował również, że Jacek Ć. po doprowadzeniu do Prokuratury Rejonowej Warszawa - Mokotów w Warszawie usłyszał dwa zarzuty. "Pierwszy z nich ma związki z wywołaniem fałszywego alarmu o podłożeniu ładunku wybuchowego w budynku Sejmu RP, drugi zaś ma związek z publicznym pochwaleniem przestępstwa poprzez zamieszczenie wpisu na jednym z portali społecznościowych odnoszącym się do zdarzenia z 12 grudnia br., kiedy to jeden z posłów na Sejm RP zgasił chanukiję zapaloną w budynku Sejmu RP z uwagi na żydowskie Święto Poświęcenia" - podał prok. Banna.
Dodał, że podejrzany złożył w sprawie wyjaśnienia. "Prokurator w celu zabezpieczenia tego postępowania zastosował wobec niego dozór policji połączony z obowiązkiem stawiennictwa w wyznaczonej jednostce oraz zakazem kontaktowania się ze świadkami" - podkreślił prok. Banna.
Jakie sankcje grożą politykowi Konfederacji za wsparcie dla Brauna?
Najsurowszy z czynów zarzuconych podejrzanemu zagrożony jest karą od 6 miesięcy nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
W środę 13 grudnia kandydat Konfederacji do Senatu miał zamieścić wpis na portalu X, w którym zapowiedział, że następnego dnia "menora chanukowa wyleci w powietrze wraz z zapalającymi. To będzie MEGA wydarzenie". W kolejnym wpisie stwierdził, że "należy odżydowić polski Sejm, Senat i Pałac Prezydencki" oraz "jak najprędzej usunąć Żydów i chanukiję". Został zatrzymany przez policję, a sprawą zajęła się prokuratura, która wszczęła postępowanie.
Polityk w oświadczeniu przesłanym TVN24 przekonywał, że nie jest on autorem wpisów i były one "wynikiem włamania".
Polityk Konfederacji przekonuje, że włamano się na jego konto. Nie przyznaje się do winy
„W związku ze skandalicznymi i niedopuszczalnymi wpisami, jakie pojawiły się wczorajszego wieczora (tj. 13.12.2023r.) na moim profilu na portalu społecznościowym X (dawniej Twitter), sugerującymi jakobym miał dokonać zamachu terrorystycznego w budynku Sejmu RP jednoznacznie i stanowczo oświadczam, iż nie jestem ich autorem. Wpisy te nie zostały zamieszczone przeze mnie, a były wynikiem nielegalnego wtargnięcia nieznanych osób na mój profil po wcześniejszym złamaniu zabezpieczeń” – napisał polityk.
Granice wolności wypowiedzi
Wolność wypowiedzi jest gwarantowana przez Konstytucję RP oraz umowy międzynarodowe chroniące prawa człowieka. Jednak uprawnienia mają swoje granice. Niektóre publiczne wypowiedzi mogą realizować znamiona przestępstw takich jak:
- Publiczne pochwalanie przestępstwa (art. 255 § 3 kk)
- Publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa (art. 255 § 1 kk)
- Publiczne znieważenie grupy ludności na tle rasowym, wyznaniowym lub narodowościowym (art. 257 kk)