Na początku piosenkarz został też zapytany, na kogo zamierza zagłosować. - W tych wyborach mamy taką sytuację, że wszyscy kandydaci są bardzo słabi. Nie podoba mi się urzędujący prezydent, który jest tylko depozytariuszem decyzji, które zapadają na ulicy Nowogrodzkiej. Ale też i opozycja nie ma żadnego kandydata, który mi odpowiada - powiedział Kazik Staszewski. - Powiem tak: ja w tych wyborach nie będę głosować na kogoś, tylko po coś. Wydaje mi się, że to bardzo groźna sytuacja, jeśli wszystkie ośrodki decyzyjne, ośrodki władzy są skupione w rękach jednej siły politycznej. Wobec powyższego, należy sprawić, żeby urząd prezydenta objął ktoś z opozycji (...) W pierwszej turze prawdopodobnie podejmę w ostatniej chwili decyzję, na kogo z opozycji będę głosować, bo w pierwszej turze chodzi o to, żeby Andrzej Duda nie miał tych 50 proc. plus jeden głos. W drugiej turze wybory zamieniają się w plebiscyt, zagłosuję po prostu na tego kandydata z opozycji, który przeszedł - dodał.
Prowadzący zapytał też Kazika Staszewskiego, czy zna jakiegoś polityka, który nie jest prostytutką - bo tak piosenkarz nazywa polityków w swoich tekstach. Chociaż jednego - dopytywał prowadzący. Kazik zastanowił się dłuższą chwilę nad odpowiedzią. - Wiesz co... Nikt mi nie przychodzi do głowy obecnie - odpowiedział.