Rzeczniczka Straży Granicznej, Anna Michalska gościła w porannym programie Radia Plus, czyli w "Sednie sprawy". Jednym z tematów rozmowy była sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Wszyscy pamiętamy, że w zeszłym roku przy granicy z Białorusią dochodziło do mocnych scen, a imigranci forsowali przejścia graniczne. Sytuacja była oceniana jako kryzysowa, a w końcu zostały podjęte decyzje, by na granicy postawić specjalną zaporę. Jak informowano długość bariery to 186 km, koszt jej budowy - 1,6 mld zł. Jak teraz wygląda sytuacja?
Anna Michalska zapytana o to, czy ta zapora jest nadal potrzebna, odparła:
- Ta zapora prawdopodobnie to jest jeden z elementów, przez który także tych nielegalnych imigrantów jest mniej, bo osoby wiedząc, że powstaje coś takiego na granicy mają świadomość, że jest trudniej tą granice przekroczyć. My w tych miejscach, gdzie powstała już ta bariera, chociaż ona nie jest jeszcze ukończona, ale już stoją te przęsła, to po mimo tego, że były tam próby przekraczania to nikomu się nie udało, więc tak jakby widać, że jest to element skuteczny. Przy tej wojnie hybrydowej przy tej sztucznej imigracji trudno jest przewidzieć, jak będzie się to rozwijało i eskalowało i nikt nie wie czy za miesiąc czy za dwa tygodnie rzeczywiście ta fala nielegalnych imigrantów nie powróci taka jak była w minionym roku. Według nas nie będzie to aż tak duża z racji tego, że te działania reżimu Łukaszenki są nieprzewidywalne trudno tutaj wnioskować jak może być dalej.