Rolnicy byli zwolnieni z opłat za wodę (dotyczy to wód głębinowych - studni i powierzchniowych - nawadnianie pól). Ale według rządowego projektu płacić mają wszyscy. - Zlikwidowane zostaną zwolnienia z opłat za wodę wykorzystywaną do produkcji energii elektrycznej i do celów chłodniczych, a także na potrzeby nawadniania wodami powierzchniowymi użytków rolnych i gruntów leśnych oraz na potrzeby chowu lub hodowli ryb - zapowiada Joanna Józefiak z Ministerstwa Środowiska. A to będzie rewolucja, bo dziś jest dużo grup zwolnionych z opłat.
Nowe stawki oznaczają ogromny wzrost kosztów zużycia wody. Niektórzy, np. rolnicy, będą musieli zainwestować w liczniki, zmodernizować obory i chlewnie. - Hoduję krowy, uprawiam ziemniaki. Najpierw ja zapłacę, a później odbije się to na konsumentach - mówi Sławomir Mazurek (36 l.), rolnik z Klębowa (woj. lubelskie). Można się spodziewać drożyzny! - Taki podatek zabije polskich producentów i rolników i przełoży się na wzrost cen żywności - podkreśla Władysław Kosiniak-Kamysz (35 l.), prezes PSL. Podrożeją napoje, piwo, bo woda dla ich producentów zdecydowanie podrożeje. Możemy się spodziewać podwyżek opłat za prąd. Producenci energii wydadzą na wodę około pół miliarda zł więcej niż dotąd. Pośrednio zapłaci każdy z nas.
- Podwyżki stawek i wprowadzenie zasady "każdy płaci" są koniecznością - przekonuje Ministerstwo Środowiska. Jeśli ich nie wprowadzimy, UE nie przekaże nam milionów euro na inwestycje wodne. Jednocześnie rząd nie kryje, że każdy z nas poniesie koszty wprowadzenia ustawy - ok. 30 zł rocznie na osobę.
ZOBACZ: Nie masz internetu i TV? I tak zapłacisz 180 zł opłaty audiowizualnej