Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratury, która chciała uchylenia wyroku warszawskiego sądu apelacyjnego i ponownego rozpoznania sprawy. SN jednak stwierdził, że odniesiono się do wszystkich zarzutów apelacji i przeprowadzono prawidłową kontrolę wcześniejszego orzeczenia. Zaznaczono także, ze zazwyczaj słowo „debil”, jakim Jakub Żulczyk nazwał prezydenta, jest generalnie uznawane przez sądy za znieważające.
Sąd Najwyższy utrzymał we wtorek wyrok, w którym umorzono sprawę pisarza Jakuba Żulczyka oskarżonego o znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy na Facebooku. To ostatecznie kończy sprawę wpisu, w którym - w kontekście wyborów prezydenckich w USA - Żulczyk nazwał prezydenta "debilem".- Jednocześnie sądy przyjęły, że w tych konkretnych okolicznościach, w tej konkretnej sprawie społeczna szkodliwość tego zachowania jest znikoma – uzasadnił sędzia Kazimierz Klugiewicz.
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy wpisu Jakuba Żulczyka tuż po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych w 2020 roku. - Gratulacje dla Joe Bidena za udaną kampanię prezydencką; w oczekiwaniu na nominację Kolegium Elektorów Polska jest zdeterminowana, by utrzymać wysoki poziom i jakość partnerstwa strategicznego z USA – napisał wówczas Andrzej Duda.
Do tych słów odniósł się w swoim poście pisarz, wyjaśniając, że prezydent RP się pomylił. - Nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak „nominacja przez Kolegium Elektorskie”. Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta-elekta w USA „obwieszczają” agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj — doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie — to czysta formalność. Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem – napisał.
Osoba prywatna zaś powiadomiła prokuraturę o wpisie Jakuba Żulczyka, a ta wszczęła śledztwo, po którym zarzucono pisarzowi znieważenie głowy państwa, za co grozi nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Ostatecznie Sąd Najwyższy uznał, że Jakub Żulczyk nie popełnił przestępstwa, a jego czyn ma znikomą szkodliwość społeczną.