Miało być spokojnie, ale jak zawsze w takich wypadkach, emocje wzięły górę. W czasie poniedziałkowego Czarnego Protestu w Warszawie doszło do starcia protestujących i osób określających się jako obrońcy życia. Wszystko działo się około godz. 16.00, gdy w centrum stolicy, przy zejściu do metra zebrała się grupa ludzi z ruchów Prolife. Zaczęli oni wykrzykiwać w stronę uczestniczek Czarnego Protestu hasła: - Chcą być kochane, nie zabijane, „Aborterzy zabijają dzieci z zespołem Downa! Okrzyki rozjuszyły demonstrantki, do tego stopnia, że do akcji musieli wkroczyć funkcjonariusze policji. Im też się dostało! W pewnym momencie jedna z grona uczestniczek Czarnego Protestu, zerwała policjantowi czapkę z głowy i rzuciła ją na mokry chodnik. A to oznacza, że czapka z polskim godłem wylądowała na bruku!
BEZKARNE LEWACTWO
— Sokole Oko ;-) (@zPrawejStrony) 24 października 2016
POlicja W czasach rządów #PO
w przypadku naruszenia nietykalności funkcjonariusza
stosowała gaz i gumowe kule a teraz ... pic.twitter.com/6ScB8CL44e
Do incydentu odniosła się policja. Na Twitterze policji czytamy: - Zrzucając czapkę policjanta tak naprawdę obrażamy nasze państwo.Kobieta która to zrobiła jest znana i musi liczyć się z konsekwencjami.
Zrzucając czapkę policjanta tak naprawdę obrażamy nasze państwo.Kobieta która to zrobiła jest znana i musi liczyć się z konsekwencjami.
— Polska Policja (@PolskaPolicja) 24 października 2016