Zamarzali w drodze

2010-02-10 4:00

Dzisiaj mija 70 lat od rozpoczęcia przez Sowietów akcji depolonizacji Kresów. Rocznicę specjalnie dla "Super Expressu komentuje Stefan Melak - Przewodniczący Komitetu Katyńskiego.

- Co stało się przyczyną tragedii z 10 lutego 1940 roku?

- Jej zwiastunem był 11 sierpnia 1937 roku. W Związku Sowieckim podjęto decyzję o zamordowaniu 100 tys. obywateli narodowości polskiej, co zostało wykonane do połowy 1938 r. W większości byli to prości ludzie. Zamordowano ich, bo byli Polakami. Wówczas ludobójstwo funkcjonowało już w Związku Sowieckim jako pospolite narzędzie polityczne 23 sierpnia 1939 r. w Moskwie podpisano pakt Ribbentrop-Mołotow zawierający tajny protokół, w którym sojusznicy podzielili się strefami wpływów. 1 września Niemcy napadli na Polskę. 17 września broniącej się Polsce cios w plecy zadali Sowieci. 28 września znów w Moskwie okupanci podpisali dokument rozbiorowy, w którym zobowiązali się do tępienia jakichkolwiek dążeń do odbudowy państwa polskiego. Kilka dni później wspólnymi siłami zlikwidowali niedobitki polskich regularnych wojsk. W niemieckich i sowieckich rękach znalazły się miliony byłych obywateli RP. Strefę okupacji sowieckiej postanowiono zdepolonizować - Polaków wymordować lub deportować, zniszczyć pomniki naszej kultury materialnej. Pierwsza deportacja, którą dziś wspominamy, odbyła się na 23 dni przed wydaniem wyroku śmierci na polskich oficerów, których od kwietnia zaczęto mordować w Katyniu i w innych miejscach. Druga deportacja odbyła się 13 i 14 kwietnia. Trzecia - w maju i w lipcu. Czwarta w maju oraz w czerwcu 1941 r. i przerwał ją atak Niemców na Związek Sowiecki.

Patrz też: Wybory na Ukrainie: wygrał Janukowycz, Tymoszenko przegrała

- W więzieniach NKWD znajdowały się jeszcze dziesiątki tysięcy Polaków...

- Postanowiono ich zamordować przed wejściem Niemców: wrzucano granaty do cel, pospiesznie rozstrzeliwano lub gnano ludzi po drodze wraz z cofającymi się jednostkami NKWD.

- To samo, co Niemcy robili z więźniami obozów koncentracyjnych w 1945 roku.

- Enkawudyści rozstrzeliwali lub rozjeżdżali tych, którym brakło sił.

- Jak nazwać sytuację deportowanych?

- Odcięto ich od dorobku cywilizacji zachodniej, pozbawiono prywatnej własności, zamachnięto się na ich godność. Postanowiono, że mają stać się bezwolną masą. Dotyczyło to tych, którzy dotarli na miejsce. Bo trzeba pamiętać, że pierwsza deportacja odbyła się w warunkach silnego mrozu - duży procent ludzi zamarzł w transporcie, zwłaszcza dzieci. Konwojenci wyrzucali ich trupy na międzystacjach. Deportowani trafiali albo do obozów, gdzie stawali się niewolnikami, albo wysadzano ich w szczerym polu, gdzie mieli sobie radzić bez żywności i dachu nad głową.

Patrz też: Zastępca Janukowycza w Partii Regionów: Dość wojen gazowych

- Czym powinna być pamięć o nich?

- Tym, czym jest: częścią naszej narodowej tożsamości. Musimy też pamiętać o tych Polakach, którym udaje się trwać na Kresach do dziś! I nie płaczmy już. To nas musi uczynić silniejszymi, abyśmy wiedzieli, na co jest stać naszych wrogów. Musimy dbać o propagowanie prawdy historycznej. To, że Stalin pomógł aliantom zniszczyć Hitlera, w żadnym wypadku nie usprawiedliwia jego zbrodni. Sowieci zostali wepchnięci do grona aliantów wbrew własnej woli za sprawą ataku dokonanego przez dotychczasowego najlepszego sojusznika.

Stefan Melak

Przewodniczący Komitetu Katyńskiego