Przy okazji pogłębiającego się bezrobocia, upadku fabryk, wzrostu cen żywności, protestu policjantów lub innych grup zawodowych i tak dalej. Będą służyły do wyszydzania polityki rządu i do pokazania Polakom rzekomego oderwania Platformy Obywatelskiej od problemów zwykłych ludzi i od ich optyki.
Niezależnie od żonglowania danymi statystycznymi i porównywania polskich wskaźników do dużo gorszych danych płynących z krajów Europy Zachodniej, nie wolno nam zaklinać rzeczywistości i udawać, że u nas w Polsce kryzysu nie ma i nie było. Zwykli ludzie widzą go codziennie, a często, gdy tracą pracę i nie mogą znaleźć innej, doświadczają go niezwykle brutalnie. Przez wszystkich w różnym stopniu dotkniętych kryzysem te słowa premiera zostaną potraktowane jak drwina. Mamy kryzys, a od władz oczekujemy zmierzenia się z nim, a nie używana słownych zasłon dymnych i uników.
PS. Wczoraj jadąc po południu przez Warszawę widziałem kilka tysięcy protestujących policjantów, wykrzykujących na ulicy: "Złodzieje! Złodzieje!". To absolutnie niezwykła sytuacja, bo przecież policjanci zamiast maszerować i krzyczeć o złodziejach, powinni ich łapać. Ale kogo łapać? My naprawdę mamy w Polsce kryzys.