"Super Express": - Muammar Kaddafi, dyktator ogarniętej wojną domową Libii, grozi Europie zamachami za wspieranie rebeliantów. Jest się czego bać?
Krzysztof Liedel: - Na razie należy traktować to w kategoriach pewnej retoryki. To, co najistotniejsze w terroryzmie, to strach i panika. Wydaje mi się, że Kaddafi chce po prostu wykorzystać możliwość przeprowadzenia ataków, żeby szantażować społeczność międzynarodową.
- A może to łabędzi śpiew dyktatora, który traci kontrolę nad sytuacją w kraju?
- Rzeczywiście, wydaje się, że jest coraz bardziej postawiony pod ścianą i stąd te jego groźby. Zresztą wystąpienie Kaddafiego w mediach nie jest przypadkowe. Chodzi głównie o przestraszenie społeczeństw europejskich, które mają wywrzeć presję na swoje rządy, żeby nie mieszać się w sprawy wewnętrzne Libii.
- Kaddafi ma jeszcze jakieś realne możliwości stworzenia zagrożenia?
- Mimo wszystko niewielkie. Od dłuższego czasu był persona non grata w środowisku terrorystycznym. Z jednej strony jest skonfliktowany z al Kaidą, której zresztą nigdy nie wspierał. Z drugiej zaś, wyrzekł się w pewnym momencie terroryzmu i podjął współpracę z Zachodem. Przez to nie miał żadnych wpływów wśród islamskich terrorystów. Bardziej widziałbym potencjalne ryzyko w najemnikach czy grupach przestępczych, z których usług już korzystał. Jest w stanie zapłacić za próbę przeprowadzenia jakiegoś zamachu. I tego wykluczyć nie można.
- Jest jeszcze w stanie powtórzyć tak spektakularny zamach jak Lockerbie?
- Powtórka z Lockerbie jest na pewno niemożliwa. Systemy bezpieczeństwa na lotniskach wyglądają dziś zupełnie inaczej niż pod koniec lat 80. i trudno jest dziś przeprowadzić jakikolwiek zamach przy użyciu samolotów.
- Czy służby zajmujące się rozpracowywaniem potencjalnych zamachowców gwarantują nam, że Kaddafi nie zaskoczy nas jakimś spektakularnym zamachem?
- Dziś tak naprawdę cała społeczność międzynarodowa zajmuje się problemem Libii i Kaddafiego. Europejskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo posiadają więc informacje na temat działalności dyktatora. Zresztą jego służby specjalne są monitorowane i żaden ich członek nie jest w stanie opuścić Libii bez wiedzy zachodnich wywiadów.
- Kaddafi ma jeszcze ślepo oddanych mu ludzi, którzy są w stanie zorganizować atak terrorystyczny? Czy jego legenda w Libii nawet wśród zwolenników jest już przebrzmiała?
- Nie można przesadzać z lojalnością ludzi Kaddafiego. Najczęściej była wymuszana strachem lub kupowana za pieniądze. Wydaje się, że ma coraz mniej dostępnych środków finansowych, więc coraz więcej ludzi zaczyna się od niego odwracać. A bez licznych kadr duży zamach terrorystyczny jest niemożliwy do przeprowadzenia.
- Inni przywódcy państw arabskich niechętnych Zachodowi nie będą chcieli pomóc Kaddafiemu w ewentualnym zamachu?
- Różne działania krajów arabskich, które w jakimś sensie wspierają Kaddafiego, jak choćby nieuznanie międzynarodowego listu gończego na libijskiego przywódcę przez Ligę Państw Arabskich, są wykorzystywane bardziej w wewnętrznej polityce tych krajów. Można odnieść wrażenie, że im Kaddafi jest słabszy, tym mniej ma przyjaciół.
Krzysztof Liedel
Ekspert Biura Bezpieczeństwa Narodowego