Młoda hejterka wysłała list do szefa PiS, na który ten odpowiedział. "Jeśli będzie Pani oczekiwała ode mnie wsparcia, którego mógłbym udzielić, działając w ramach uprawnień przysługujących parlamentarzystom, proszę o informację" - tak brzmi fragment listu Kaczyńskiego. "Mała Emi skarżyła się, że "czuje się pokrzywdzona działaniami wymiaru sprawiedliwości, ale także Pana Łukasza Piebiaka, Podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości". Według informacji "GW" lider PiS pisał do kobiety w lipcu 2019 roku, miesiąc przez ujawnieniem afery hejterskiej. Pod twitterowym profilem Wojciecha Czuchnowskiego, autora tekstu o kontaktach Kaczyńskiego i Emilii Szmydt, rozpętała się prawdziwa zadyma. "Wojtuś, a czemu nie wspomniałeś, że to będzie bomba?", "Żeby wam uwierzyć, trzeba mieć iloraz inteligencji równy temperaturze ciała" - kpili jedni. "Jak dobrze ze jesteście. Bardzo dziękuje" - kontrowali drudzy.
ZOBACZ TAKŻE: Papież pokazał Jędraszewskiemu miejsce w szeregu. Rydzyka i Kaczyńskiego ZAMUROWAŁO
CZYTAJ TEŻ: Cenna rada wybitnego seksuologa dla Wałęsy. Jeśli TO zrobi, to...