Mateusz Morawiecki (53 l.) zamieścił wpis na Facebooku, w którym zachęcił internautów do tego, aby zadawali mu pytania. W specjalnym "spotkaniu" na żywo za pośrednictwem internetu Morawiecki odniósł się do kwestii, które nurtują Polaków. Wiele pytań ze strony obserwatorów konta premiera na Facebooku zahaczało o poważne tematy, które dotyczą życia społecznego i gospodarki. Premier został zapytany m.in. o polexit ewentualne rozmowy z Donaldem Tuskiem w zakresie zmiany Konstytucji.
- Polexit jest jak fantastyczne zwierzę z baśni o starodawnym demonie. Demonie, który nie istnieje. Jednak PO go dostrzega - powiedział i dodał. - Jeśli chodzi o nowelizację Konstytucji to niektórzy chcą pominąć jej rolę. Zapominając, że jej wartość jest olbrzymia. Polska jest suwerennym krajem w UE. Nie damy sobie odebrać Konstytucji, bo ona stoi najwyżej w hierarchii praw państw członkowskich - podkreślił.
Jeden z internautów spytał premiera o biurokrację w systemie ochrony zdrowia, która zabiera medykom czas w toku pracy. - Zjawisko obciążenia jest grzechem służby zdrowia. Biorę za to odpowiedzialność. Chociaż chcę przekazać, że jako PiS zrobiliśmy wiele, aby poprawić tę sytuację. Nadal zamierzamy działać, aby odciążyć medyków - stwierdził.
Zobacz: Polexit po wyroku TK?! Premier Morawiecki stawia sprawę jasno
Zadała Morawieckiemu niewygodne pytanie. Takiej odpowiedzi się nie spodziewała!
Na pytanie dotyczące stale rosnących cen pali premier zapewnił, że będzie się starał interweniować w tym zakresie, ale jednocześnie podkreślił "cena paliwa w Polsce jest jedną z najniższych w Europie", ale "baryłka benzyny kosztuje 80 dolarów". Polityk Prawa i Sprawiedliwości porównał również ceny paliw do cen, jakie obowiązywały w 2012 r. - Wtedy pensja minimalna wynosiła 1,5 tys. zł. Za chwilę w Polsce pensja minimalna będzie wynosić 3 tys. zł. Wtedy benzyna kosztowała 6 zł, ale można było kupić dwa razy mniej litrów benzyny za wynagrodzenie minimalne niż dzisiaj - stwierdził premier.
Po serii pytań dotyczących wszystkich Polaków padło pytanie osobiste. Jedna z internautek spytała premiera, w wirtualnym poście, czy wierzy we wszystko co mówi i czy nie został zmanipulowany. Odpowiedź premiera była dobitna. Premier zwrócił się do kobiety używając jej imienia. - Pani Agnieszko, oczywiście wierze w to co mówię. Jest to dla mnie jeden z aksjomatów polityki. Nie czuję się przez nikogo zmanipulowany. Jestem przekonany do swojej racji, ale nie znaczy to, że się nie mylę. Zdarza się potykać, popełniać błędy. Staram się z tych błędów wyciągać konsekwencje - powiedział.