Boris Reitschuster w "Super Expressie": Zachód po stronie gwałciciela

2015-02-12 3:00

O sytuacji na Ukrainie i zachowaniu Zachodu z "Super Expresdsem" rozmawiał Boris Reitschuster. "To, jak Zachód radzi sobie z Kremlem, przypomina mi socjalną pedagogikę w niemieckich przedszkolach. Jest jak niegrzeczny chłopiec, który wszystkich bije, a opiekunowie siadają i zastanawiają się, jakby tu z nim porozmawiać, żeby się uspokoił".

"Super Express": - Im więcej osób ginie na Ukrainie od rosyjskich rakiet, tym bardziej Niemcy i Francja, które przejęły inicjatywę w negocjacjach z Putinem, stawiają na dyplomację. To słuszny kierunek, który gwarantuje powstrzymanie Rosji?

Boris Reitschuster: - Problem polega na tym, że kiedy Zachód mówi, że nie ma wojennego rozwiązania konfliktu na Ukrainie, Putin nie robi nic innego, jak używa armii, żeby osiągnąć swoje cele. To, jak Zachód radzi sobie z Kremlem, przypomina mi socjalną pedagogikę w niemieckich przedszkolach. Jest jak niegrzeczny chłopiec, który wszystkich bije, a opiekunowie siadają i zastanawiają się, jakby tu z nim porozmawiać, żeby się uspokoił. On sobie nic z tego nie robi i dalej wszystkich tłucze. A tu mamy takiego chłopca, tyle że z guzikiem atomowym. Nie to, że nie jestem za dyplomacją, bo jestem. Ale pod dwoma warunkami.

- Jakimi?

- Przede wszystkim, trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Uwierzy pan, że do dziś w Niemczech nie mówi się o tym, co dzieje się na Ukrainie jako o wojnie? Dalej mówią o separatystach. Takiej nomenklatury używa się też w rozmowach z Putinem. Wyobrażam sobie, że ten śmieje się do rozpuku, kiedy to słyszy i myśli sobie, jacy idioci z tych zachodnich polityków. To jedno. Druga sprawa, to w końcu trzeba wyznaczyć Putinowi wyraźne granice, których nie może przekroczyć. A co my jako Zachód robimy?

- Pozwalamy mu wyznaczać granice tam, gdzie mu wygodnie.

- Właśnie! Do tego zwykłą głupotą jest mówienie, że jako Zachód wykluczamy jakiekolwiek dostawy broni dla Ukrainy. A to przecież zrobiła już Merkel. Nawet jeśli jest się przeciw dozbrajaniu Kijowa, nie można takich rzeczy mówić głośno! To tak, jakby policja powiedziała bandytom, którzy wycelowali w nią broń, że my do was strzelać nie będziemy. Ba! Broń chowamy do bagażnika. Pogadajmy sobie.

- Amerykanie podobno nawet chcieliby broń Ukrainie dostarczyć, ale wygląda na to, że póki Paryż i Berlin takiej decyzji nie podejmą, Obama też tego nie zrobi.

- Jak będzie oglądał się na Paryż i Berlin, to Putin zdąży podbić całą Ukrainę. U nas, w Niemczech, cała dyskusja o dostawach broni sprowadza się do stwierdzeń, że jeśli Ameryka wyśle ją Kijowowi, to ona będzie odpowiedzialna za eskalację konfliktu, nie Putin. Przecież to bzdura. Pozwolę sobie na pewną analogię. Polityka Zachodu wobec Ukrainy przypomina sytuację, w której facet permanentnie gwałci swoją sąsiadkę, a pozostali lokatorzy odwracają wzrok. Kobieta już nie wytrzymuje i mówi: "Proszę, jeśli nie reagujecie, dajcie chociaż gaz pieprzowy, żeby się bronić". I co świadkowie na to? "Pani wybaczy, ale jak go pani damy, to może dojść do eskalacji!". Krótko mówiąc, Zachód jest po stronie gwałciciela, a nie jego ofiary.

- Gwałcicieli chroni najczęściej zwykła obojętność. Niemcy i Francję, które forsują tę politykę miłości wobec Putina, można o nią posądzić?

- Wydaje mi się, że to nie tyle obojętność, co zwykła niemoc. Zachód od 70 lat żyje w pokoju. I całe szczęście, ale przez to zachodni politycy zapomnieli, co to język siły. Całe szczęście Niemcy i Francja to niejedyne kraje Zachodu. W Stanach Zjednoczonych czy Polsce potraficie nazwać rzeczy po imieniu. Podoba mi się wasza optyka, bo aż za dobrze rozumiecie, z kim mamy do czynienia.

- Tylko że Waszyngton i Warszawa zostały wyłączone z tzw. formatu normandzkiego. To Paryż i Berlin reprezentują Zachód w rozmowach z Putinem. Jedyna nadzieja w tym, że Merkel i Hollande w końcu zrozumieją, iż błądzą. Myśli pan, że są do tego zdolni?

- Hollande w ogóle nie rozumie, o co w tym wszystkim chodzi. Zupełnie nie zna dzisiejszej Rosji i Putina. Jak go słucham, to przypomina mi się Lenin z jego użytecznymi idiotami. Z kolei Merkel ma podobną do Polski optykę i być może jest jedynym zachodnim politykiem, który podziela wasze obawy, ale jej problemem jest brak zdecydowania i zbytnie oglądanie się na opinię publiczną. Nie należy do polityków, którzy walczyliby o poparcie społeczne dla swoich pomysłów. Raczej idzie za głosem ludu. Efekt tego taki, że Zachód nie ma mężów stanu, którzy poprowadziliby go w starciu z Putinem. Za bezcen sprzedaliśmy już Krym, wkrótce możemy sprzedać Donbas, potem całą Ukrainę, a jak przyjdzie co do czego, sprzedamy też kraje bałtyckie.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz: Stanisław Koziej: Broń dla Ukrainy może powstrzymać plany Rosji