Spis treści
- Proces w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Wyrok 16 marca 2023 roku
- Prokuratura żądała dla Stefana W. dożywocia
- Obrona Stefana W. domagała się jego uniewinnienia
- Piotr Adamowicz oskarżycielem posiłkowym w procesie o zabójstwo brata
- Magdalena Adamowicz: Proszę z całej mocy o sprawiedliwy wyrok
- Decyzja gdańskiego sądu ws. Stefana W.
- W galerii poniżej zdjęcia z sali sądowej podczas ogłoszenia wyroku
Proces w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Wyrok 16 marca 2023 roku
W poniedziałek, 13 marca zakończyły się mowy końcowe w procesie Stefana W., oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza. Przypomnijmy, że były prezydent Gdańska zginął cztery lata temu - do tragicznego zdarzenia doszło 13 stycznia 2019 roku podczas finału WOŚP. Na scenę, na której przemawiał ówczesny prezydent Gdańska, wtargnął nagle recydywista Stefan W. i zadał Adamowiczowi serię ciosów nożem. Polityk nie przeżył, zmarł następnego dnia w szpitalu. Prokuratura żąda dla Stefana W. dożywocia. Proces w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza toczy się od trzech lat przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Na 16 marca zaplanowano ogłoszenie wyroku.
Prokuratura żądała dla Stefana W. dożywocia
Prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska podczas rozprawy 13 marca, w swojej mowie końcowej, domagała się dożywocia dla Stefana W. Kara miałaby być wykonywaną w systemie terapeutycznym, bez możliwości wcześniejszego ubiegania się o zwolnienie przez 40 lat. Przypomniała, że oskarżony odmówił przyjmowania leków na zdiagnozowaną schizofrenię, a badania nie potwierdziły, że cierpi na chorobę psychiczną. Zdaniem prokuratury, W. wybrał Pawła Adamowicza na swoją ofiarę, ponieważ utożsamiał go z władzą, którą obarczał winą za swoją sytuację i za wyrok więzienia. Prok. Nickel-Rogowska wykazała, że zabójstwo byłego prezydenta Gdańska Stefan W. dokładnie zaplanował. Jego atak nie był przypadkiem. Działał sam.
Obrona Stefana W. domagała się jego uniewinnienia
Z kolei obrona Stefana W. domagała się uniewinnienia, jeśli sąd uzna, że W. był niepoczytalny lub 15 lat pozbawienia wolności w przypadku, kiedy sąd stwierdzi częściową niepoczytalność oskarżonego W. Stefana W. badali psychiatrzy. Opinie biegłych bowiem różnią się od siebie, co wskazywała obrona, zaznaczając jednak, że nie wykluczają się one wzajemnie.
Piotr Adamowicz oskarżycielem posiłkowym w procesie o zabójstwo brata
W procesie Stefana W. oskarżycielem posiłkowym jest Piotr Adamowicz, poseł Koalicji Obywatelskiej, a prywatnie brat zamordowanego prezydenta. - Mamy do czynienia z publiczną egzekucją dokonaną przez Stefana W. - mówił 13 marca w sądzie Piotr Adamowicz. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Stefan W. nie przyznaje się do winy.
Magdalena Adamowicz: Proszę z całej mocy o sprawiedliwy wyrok
Ku zaskoczeniu wszystkich na rozprawie z mowami końcowymi pojawiła się Magdalena Adamowicz, żona zamordowanego polityka, która unikała dotąd udziału w procesie. Podkreśliła, że gdyby Stefan W. wyraził skruchę, nie przyszłaby do sądu.
Wysoki sądzie, ja Magdalena Adamowicz, żona Pawła Adamowicza, nie czuję nienawiści do człowieka, który zabił mojego męża. Ale proszę z całej mocy, aby człowiek ten został sprawiedliwie osądzony. Bo nadzieja na sprawiedliwy wyrok jest tym, co przed nienawiścią mnie chroni. Proszę ja, proszą moje córki – zwróciła się do sądu Magdalena Adamowicz.
Decyzja gdańskiego sądu ws. Stefana W.
W czwartek 16 marca poznaliśmy wyrok gdańskiego sądu. Stefan Wilmont został skazany na dożywocie za zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. - Stefan Wilmont popełnił zbrodnię bez precedensu w historii Polski - uzasadniała werdykt przewodnicząca składu orzekającego Aleksandra Kaczmarek. Podkreśliła przy tym, że zabójstwo prezydenta odbyło się na oczach tysięcy widzów i publiczności podczas imprezy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Jak tłumaczyła sędzia, na nożu stwierdzono ślady DNA Pawła Adamowicza i Stefana Wilmonta. Dodała, że Stefan Wilmont działał całkowicie sam. Nikt nie pomagał mu w tej zbrodni, nikt nie zlecił mu zabójstwa. Wyraźnie podkreśliła, że wszelkie doniesienie medialne na ten temat są nieprawdziwe. - Wilmont kierował się poczuciem krzywdy za niesprawiedliwy jego zdaniem wyrok, to była główna motywacja sprawcy. Paweł Adamowicz był w jego odczuciu symbolicznie odpowiedzialny za jego krzywdy. Sprawa nie była sprawą polityczną, motywacja nie była polityczna - uzasadniała sędzia.
Sąd w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że Stefan Wilmont nie jest chory psychicznie. Podkreśliła, że do zabójstwa zakupił profesjonalny nóż bojowy, a samo przeprowadzenie zamachu również było bardzo przemyślane.
Sędzia przybliżyła przy tym dzieciństwo Wilmonta, wskazując, że od najmłodszych lat sprawiał problemy wychowawcze, dokonywał rozbojów, nie skończył szkoły podstawowej.
O warunkowe zwolnienie będzie się mógł ubiegać najwcześniej po 40 latach spędzonych za kratkami. Skazany ma odbywać karę w warunkach terapeutycznych.
Warto podkreślić, że sąd zezwolił na ujawnienie danych i wizerunku skazanego "ze względu na ważny interes społeczny". Co ciekawe, wnioskował o to również morderca prezydenta Gdańska.
Dodatkowo Wilmont usłyszał wyrok dwóch lat więzienia za grożenie nożem konferansjerowi imprezy WOŚP. Oskarżony ma też zapłacić 10 tys. złotych zadośćuczynienia na jego rzecz.
Wilmont został ponadto pozbawiony praw publicznych na okres 10 lat. Sam wyrok wysłuchał w milczeniu, jedynie głupkowato się momentami uśmiechając.
Podczas uzasadnienia wyroku sąd podkreślił też dobre przygotowanie materiału dowodowego przez śledczych.
Trzeba jednak pamiętać, że wyrok nie jest prawomocny. Obu stronom przysługuje jeszcze odwołanie się od niego.