Sąd nie zgodził się na złagodzenie kary
Przypominamy, że do zbrodni doszło 13 stycznia 2019 r. podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku na Starym Mieście na oczach uczestników i telewidzów.
23 stycznia 2024 r. Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok sądu I instancji w sprawie mordercy - Stefana Wilmonta, wydany w marcu 2023 r. Wilmont został wówczas skazany za zabójstwo Pawła Adamowicza na dożywocie. Sąd uznał, że o przedterminowe zwolnienie będzie mógł się starać po 40 latach. Po tym wyroku apelację złożył Damian Witt obrońca Stefana Wilmonta, który wniósł o nadzwyczajne złagodzenie kary. Argumentował to niepoczytalnością skazanego.
Piotr Adamowicz w rozmowie z Olejnik o zabójstwie brata. "To była publiczna egzekucja"
Prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska zaapelowała w mowie końcowej o odrzucenie wniosku obrony. Morderca prezydenta Adamowicza nie zgadza się z wyrokiem. Dziś w sądzie oznajmił, że chce wyjść na wolność, by zacząć życie, które sąd mu zabrał. - Albo niepoczytalność, albo jak najniższy wyrok – domagał się Wilmont.
Adamowicz nie był przypadkową ofiarą
Sąd odrzucił wniosek obrony, uzasadniając, że nie zasługuje on na uwzględnienie. - Sprawa przez Sąd Okręgowy w Gdańsku została rozpoznana w bardzo sprawny sposób - powiedział przewodniczący składu orzekającego sędzia Włodzimierz Brazewicz.
Piotr Adamowicz wspomina brata w piątą rocznicę śmierci: Brakuje mi rozmów z Pawłem
Sąd Apelacyjny zmienił uzasadnienie nieprawomocnego wyroku w pierwszej instancji dotyczące „przypadkowej ofiary” uznając, że prezydent Gdańska Adamowicz nie był przypadkową osobą - czego domagali się bliscy zamordowanego prezydenta, w tym brat zmarłego, Piotr Adamowicz. - W żadnym przypadku nie można powiedzieć, że Paweł Adamowicz był przypadkową ofiarą oskarżonego - stwierdził sąd.