Polska poderwała myśliwce po raz kolejny w ciągu kilku ostatnich tygodni. - Uwaga, w przestrzeni powietrznej operują polskie i sojusznicze statki powietrzne, co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju - poinformowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. To odpowiedź na ataki Rosji, która wystrzeliwuje rakiety blisko granicy polsko-ukraińskiej.
- Wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a DO RSZ na bieżąco monitoruje sytuację - przekazano.
Przy okazji tego wydarzenia głos zabrał ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz, który za pośrednictwem Twittera zwrócił uwagę na potrzebę wspierania jego rodzimego kraju.
- Rosja w tej chwili atakuje miasta ukraińskie rakietami hipersonicznymi Kindżał. Wróg uderzył również w obwód lwowski, blisko granicy z Polską. Siły Powietrzne Ukrainy potrzebują wsparcia, trwające dyskusje nie pomagają ocalić życia ludzkiego. Niezbędne są szybkie i odważne decyzje - napisał.
Warto przypomnieć, że sytuacja poderwania myśliwców nie jest wyjątkowym przypadkiem. Tak było między innymi 24, 29 i 31 marca 2024 roku czy w sobotę 6 kwietnia 2024 roku. W marcu zaś kolejna rosyjska rakieta naruszyła polską przestrzeń powietrzną podczas ataku na Ukrainę, szybko jednak opuściła terytorium Rzeczpospolitej.