Prawo i Sprawiedliwość najpierw przegrało głosowanie w sprawie rozszerzenia dziennego porządku obrad o informację ministra zdrowia w sprawie organizacji Narodowego Programu Szczepień przy zwiększonej liczbie dostaw szczepionek oraz informacji na temat zutylizowanych dawek – za było 228 posłów, 227 było przeciw, nikt się nie wstrzymał. Później przegrano głosowanie w sprawie rozszerzenia porządku obrad o informację prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia, dotyczących wyborów prezydenckich w maju 2020 roku. Ostatecznie obrady Sejmu zostały odroczone. Wniosek o przerwę do 2 września złożyła opozycja. Domagał się go Bartłomiej Sienkiewicz, który powołał się na wypowiedź Jarosława Gowina, według którego posłowie Porozumienia dostawali propozycje od PiS-u. - Na tej sali odbywa się kupczenie pieniędzmi i urzędami Rzeczpospolitej - powiedział (więcej na ten temat tutaj). 229 posłów zagłosowało za. Byli to między innymi niezależni posłowie Ryszard Galla, Monika Pawłowska i Paweł Zalewski, 5 przedstawicieli Porozumienia i 4 z Kukiz’15. Przeciw natomiast było 227 posłów. Wśród nich byli Łukasz Mejza i Zbigniew Ajchler, 225 przeciwnych osób to posłowie Prawa i Sprawiedliwości. W czasie głosowania nieobecni byli Marek Wesoły i Violetta Porowska, posłanka PiS, oraz 2 przedstawicieli Konfederacji. Wyniki zostały nagrodzone owacjami i okrzykami na sali plenarnej.
Zobacz: PiS przegrało z kretesem w Sejmie! Wyrok na TVN odroczony? [RELACJA WIDEO NA ŻYWO]
Decyzję o odroczeniu skomentował Adrian Zandberg. - Odroczenie głosowania oznacza, że kończy się PiSowski walec, oznacza, że władza wróciła do parlamentu. Mamy w Polsce rząd mniejszościowy – cytuje go „Wyborcza”. Do sytuacji w Sejmie odniósł się także Krzysztof Bosak. - PiS jednak stracił większość? Przegrał właśnie kolejne trzy głosowania z rzędu, przy pełnej sali - napisał na swoim Twitterze. Od komentarza nie powstrzymał się także Jan Strzeżek z Porozumienia. - Cóż, podobno większość miała być stabilna. Smuteczek - napisał ironicznie na swoim Twitterze.