Opinie Se.pl - Woś - zdjęcie w tle węgiel ok

i

Autor: GRAFIKA SE Marcin Podziemski

Z mapy Polski znikną wszystkie kopalnie? "Voś Populi"

2021-06-01 5:30

Od pewnego czasu jednym z ważniejszych tematów zdaje się być tzw., "transformacja energetyczna". Wielu specjalistów i komentatorów życia społecznego twierdzi, że Polska powinna zrezygnować z węgla. W swoim najnowszym felietonie Rafał Woś także porusza ten temat. Czy faktycznie stać nas na to, aby radykalnie zrezygnować z węgla? Zapraszamy do zapoznania się z felietonem Rafała Wosia, który dla "Super Expressu" odnosi się do teamtu!

Mimo, że ostatnie miesiące stoją pod znakiem koronawirusa. W przestrzeni publicznej przewijają się także inne tematy. Doskonale akcentuje to felietonista "Super Expressu" Rafał Woś, który tym razem skupił się na polityce węglowej, a raczej transformacji energetycznej. Co kryje się pod określeniem "transformacja energetyczna" i co ma na myśli Woś pisząc o węglowe umowie społecznej? Tego dowiecie się Państwo czytając poniższy felieton. Zapraszamy do komentowania!

"Z węgla wychodzić! Ale w swoim tempie!"

Transformacje energetyczną należy robić w Polsce w modelu umowy społecznej rozpisanej na lata. A nie w ramach antywęglowej terapii szokowej wymuszanej interesami obcych mocarstw, antyspołecznym ekologizmem i nieprzejrzystymi sympatiami unijnych trybunałów.

Z powodu wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazującego natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni w Turowie mamy powrót węglowego tematu do debaty. Jest to tematyka trudna, bo dla wielu niedzielnych ekologów słowo "węgiel" natychmiast wywołuje ciąg nieuchronnych skojarzeń: brudny surowiec, truje ludzi, trzeba zamykać. Jeśli nakładają się na to jeszcze antypisowskie sentymenty to decyzja TSUE niejednego wręcz cieszy. Bo pojawia się na horyzoncie wreszcie jakaś siła wymuszająca presję na nielubiany rząd. A przecież - powiadają zwolennicy tej tezy - z węgla uciekać trzeba "im szybciej, tym lepiej" .

Warto jednak zauważyć, że niemal w tych samych dniach mamy w Polsce podpisanie tzw. węglowej umowy społecznej. Dotyczy ona wprawdzie górnictwa węgla brunatnego (mówiąc w uproszczeniu tego górnośląskiego). Umowa zakłada, że z wydobycia tego surowca będziemy wychodzić stopniowo do roku 2049. Ma się to odbywać w warunkach rozbudowanej pomocy publicznej dla branży czyli inwestycji w modernizację technologiczną a przede wszystkim w pracowników, którzy z górnictwa też będą wychodzili. Umowa przeczy tezie, że rząd na polu wychodzenia z węgla "nic nie robi".

Mamy tu więc dwa przeciwstawne modele. Jeden (ten od umowy społecznej dla węgla kamiennego i Śląska) jest stopniowy i pozwala przygotować do (oczekiwanych przecież także przez większą część społeczeństwa) zmian. Ale w swoim tempie. Oczywiście z uwzględnieniem wrażliwości tych, co martwią się przede wszystkim ekologicznym końcem świata. Ale też nie zapominając o tych, którym ekologiczna transformacja rujnuje widoki na godne dociągnięcie do "końca miesiąca" - czyli pracowników sektora węglowego oraz ich otoczenia gospodarczego.

I drugi model. Terapia szokowa wymuszana presją niedemokratycznych ośrodków władzy (cóż z tego ze unijnych? ). Dziś to przypadek Turowa, jutro pewnie Bełchatowa (też wielka kopalnia węgla kamiennego oraz ogromna elektrownia). Ten drugi model trzeba zdecydowanie odrzucić.

Express Biedrzyckiej - Włodzimierz Cimoszewicz: Polska opozycja to polityczne przedszkole