"Super Express": - Wiosną 1940 r. w rosyjską ziemię wsiąkły tysiące litrów polskiej krwi - to NKWD w haniebny sposób zabrało 21 857 polskich istnień. Miejsce uświęcone ich męczeństwem siedemdziesiąt lat później stało się areną kolejnej narodowej tragedii...
Jerzy Bahr: - Ta ziemia wydała cierpkie owoce bólu - jest on doświadczeniem rodzin i osób najbliższych ofiarom, ale też całego społeczeństwa, gdyż wśród pielgrzymów do miejsca polskiej martyrologii znajdowali się najwyżsi reprezentanci naszego państwa. Nie możemy zapomnieć tych chwil, kiedy Rosjanie byli i są z nami. Nie możemy też zapomnieć nas samych trwających w świadomym zjednoczeniu jako Polacy. Rzecz najważniejsza: zjednoczeni nie przeciw komuś. A gdy nie jesteśmy przeciwko komuś, to znaczy, że jesteśmy przygotowani na przyjęcie przyszłości. Dlatego ta tragedia narodu - współodczuwana tak pięknie przez inny naród - wyda też dobre owoce. Szkoda, że ich koszt będzie tak przytłaczająco wielki.
- Rozmawiamy, stojąc przed moskiewską świątynią, w której modliliśmy się za dusze zmarłych...
- Znajduje się tu dar od mojej rodziny - ikona pojednania polsko-rosyjskiego. Znalazła się w tym kościele, gdy on powstawał. Są na niej dwa napisy. Napis po rosyjsku mówi o radości wszystkich cierpiących przy Matce Bożej, a napis po polsku to fragment tzw. kolędy katyńskiej mówiący o blasku, który ma płynąć z katyńskiego lasku. Kiedy skończę moją służbę dyplomatyczną w Rosji, będę już rozumiał cóż to za blask.
- Przebywając w rosyjskiej stolicy, odbieramy zewsząd płynące do nas wyrazy sympatii...
- Nie wolno przegapić tej chwili w jej sensie historycznym, ale trzeba też zdawać sobie sprawę, że pojednanie to proces - trzeba nad nim pracować. Spojrzeliśmy na siebie, otworzyliśmy się na swoje wrażliwości - teraz w Katyniu kwiaty będą składać nie tylko Polacy, ale też Rosjanie. Fundamentem tego nowego czasu stanie się postać Prezydenta Lecha Kaczyńskiego - śmierć poniesiona przez Niego w miejscu, którego pamięć chciał jak najdalej przenieść. Skala serdeczności, którą otaczają nas dziś Rosjanie - od najwyższych szczebli władzy po szersze kręgi społeczeństwa - zdumiewa. Powinniśmy to bardzo cenić. Jestem niezwykle wdzięczny Rosjanom, że do dobrego systemu działania wobec tragedii, która nas spotkała, doszła z ich strony jeszcze dobra wola.
- Jest to być może zaczątek pojednania historycznego, który zrodził się z ludzkiej empatii. Ale czy nasze położenie geopolityczne - nasze tak często rozbieżne interesy strategiczne - nie zniweczą szansy na pojednanie na innych polach?
- Historia pokazuje, że nasze położenie może być źródłem naszych nieszczęść. Ale wierzę, że żyjemy w czasach, gdy bycie pośrodku daje więcej szans niż zagrożeń. Owe szanse i możliwości trzeba tylko dobrze odczytać.
Jerzy Bahr
Ambasador RP w Rosji